Wielu mieszkańcom zdziwionych jest tym zakazem.
-Są wakacje. Dobrze, że dzieci spędzają wolny czas w ruchu na świeżym powietrzu, a nie siedzą przed komputerami. Szkoda, że niektórzy dorośli zapomnieli, jak to jest, gdy było się dzieckiem - komentują niektórzy.
-Uszkodzona moskitiera, rozbita doniczka połamane kwiaty w skrzynkach - to skutki rozgrywanych meczów na placu zabaw - argumentują inni.
-Na waszym miejscu zebrałabym grupę dorosłych i zrobiła mecz - żartując radzi pani Julita.
-Możemy rozegrać meczyk. Wszak zakaz dotyczy tylko młodszej młodzieży, więc my możemy kopać - podchwyciła żart pani Agnieszka.
-A ja załatwię kibiców - dodaje pan Adam.
-Ten zakaz to nie wszystko. Z placu zabaw zniknęły dwie ławki, bo ponoć młodzież siedzi do późna i hałasuje. Miałam te ławki pod oknem a okno cały dzień i noc otwarte i jakoś nie słyszałam, żeby ktoś hałasował - włącza się do dyskusji pani Ania.
-Ławki zniknęły, w piłkę grać dzieci nie mogą, młodzież hałasuje. Niedługo zniknie cały plac zabaw, a dzieciaki niech siedzą przed komputerami ogłupione, będzie cisza i spokój. Napiszmy petycje aby ławki wróciły. Przychodzi mama z maluchem i ma siedzieć na trawie czy na piachu?! - odpowiada pani Agnieszka.
-Wychowałem się na tym podwórku i chciałbym zaznaczyć, że kiedyś zamiast dużego parkingu było boisko znacząco oddalone od balkonów. Obecnie dzieci grają na małym skrawku tuż pod balkonami. I piłka notorycznie odbijana o płytę bloku jest uciążliwa dla mieszkańca parteru. Dodatkowo piłka bardzo często wpada na balkon i niszczy kwiaty. Jedna z "bramek" to żywopłot, o który od wielu lat dba sąsiad - niestety jest niszczony. Skrawek trawy, na którym grają dzieci zlokalizowany jest też tuż przy parkingu i wielokrotnie piłka obija samochody - argumentuje z kolei pan Jan.
Napisz komentarz
Komentarze