-Zatrzymałem samochód nieco dalej na poboczu i wróciłem po pisklę. Wtedy zobaczyłem, że to mały dzięcioł. Siedział wystraszony, przycupnięty do jezdni i oszołomiony tym, co się wokół niego dzieje. Chciałem go wziąć w ręce i przenieść, ale bałem się że dziobnie mnie ostrym dziobem. Jakoś udało mi się przetransportować dzięciołka na skraj lasu. Ruch był wtedy akurat dość duży i samochody się wymijały. Ptaszek niechybnie by zginął. Mam nadzieję, że odnalazła go jego mama - opowiada nam kierowca.
Reklama
Uratował małego dzięciołka od niechybnej śmierci
-Ptaszek siedział prawie na środku drogi. Z naprzeciwka jechał samochód i o mały włos go nie rozjechałem. Musiałem nawet wjechać częściowo na pobocze - mówi nam kierowca, który uratował pisklę dzięcioła dużego. Było to dzisiaj, 1 lipca 2017 r. na trasie Mieszkowice - Moryń.
- 01.07.2017 21:11 (aktualizacja 20.09.2023 19:30)
Napisz komentarz
Komentarze