- A gdyby akurat wtedy szła matka z dzieckiem? Co robi miejski ogrodnik?! – pyta wzburzona gryfinianka.
Reklama
Cudem uniknęła śmierci lub poważnego zranienia. Zabiłby ją spadający konar
-Olbrzymi konar spadł tuż przede mną. Dziś, 2 maja 2017 r. w gryfińskim parku... Nie wiem, czy miałabym szansę uciec, gdybym szła ciut szybciej. Na szczęście chodzę pomału, ponieważ mam problem z poruszaniem się i "nie zdążyłam" stanąć bezpośrednio pod spadającym konarem – opowiada nam pani Ewa.
- 02.05.2017 10:58 (aktualizacja 20.09.2023 19:15)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze