Mistrzostwa były zorganizowane z wielkim rozmachem, ale wszystko było dograne. Uważam i wiele zawodników też tak twierdzi, że były to najlepsze mistrzostwa, na których byliśmy. Były małe problemy z komunikacją, bo niestety dość słabo mówią po angielsku. Jednak zapewniono dużą ilość tłumaczy, którzy pomagali na każdym kroku.
Mój pobyt w Korei to nie tylko Halowe Mistrzostwa Świata Masters w lekkiej atletyce. Udało mi się zobaczyć Deagu, Seul oraz Pekin, co prawda tylko w jakiejś pigułce, ale technologie, olbrzymie miasta doskonała komunikacja miejska robią wrażenie. Może nieco gorzej wyglądają informacje w języku angielskim, ale można sobie poradzić.
Była to moja pierwsza wizyta w Azji. Na pewno to co powoduje szybsze bicie serca, to cudowne jedzenie. Mieliśmy okazję spróbować wielu potraw - niesamowite smaki, najsmaczniejsze truskawki, cudowne herbaty, które są robione z ryżu, kukurydzy, rzodkiewki i wielu innych u nas niespotykanych.
Jedyny problem to praca z Koreańczykami. Oni wszyscy dążą do doskonałości i szczerze mówiąc praca z nimi nie jest łatwa.
Podsumowując – to cudowne miejsce, fantastyczni ludzie, niezwykle pomocni, bezinteresowni, wyśmienite jedzenie.
Miejsce odległe, ale warte zobaczenia.
Pozdrawiam wszystkich czytelników igryfino.
Krzysztof Ratajczyk
O udziale Krzysztofa Ratajczyka w mistrzostwach w Korei Południowej napisaliśmy tutaj:
http://www.igryfino.pl/wiadomosci/22400,krzysztof-ratajczyk-na-mistrzostwach-swiata-w-kore
Zapraszamy do obejrzenia krótkich filmików z Korei:
Napisz komentarz
Komentarze