Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 7 listopada 2024 13:48
Reklama

Spacer po mieście w wyjątkowej formie - pogaduch przy kawie w blasku świec

Od czego się zaczęło? Od środowych „pogaduszkowych” spotkań we własnym, niewielkim gronie w siedzibie Gryfińskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zdarzało się, że na takim spotkaniu nagle pojawiał się ktoś z ciekawym tematem. Wzrastało zainteresowanie, a że robiło się trochę ciasno, studenci przenieśli się do restauracji Arkadia na pogaduchy przy kawiarnianych stolikach. Gościem ostatnich pogawędek był Marek Brzeziński, który kawiarnianych gości zaprosił na wspominkowy spacer po ulicach Gryfina i Szczecina.
Spacer po mieście w wyjątkowej formie - pogaduch przy kawie w blasku świec

Autor: TWS

Owe wędrówki po dobrze znanych i zapamiętanych miejscach wpisane są w cykl wspomnieniowych   wykładów zatytułowanych „Spacery literackie”. A oprowadzać nie tylko po polskich miastach będzie   Marek Brzeziński.

Nagle w spacerowych opowieściach ożyły domy, których już dawno nie ma np. siedziba kina Gryf w Gryfinie. Ulice, które nawet jeśli są, to teraz takie jakieś inne. Wspomniano także „Klubie Trzynastu Muz” - klubie z nazwą wymyśloną przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, mówiono o najładniejszej szczecińskiej dzielnicy Pogodnie.  

Biegamy za turystycznym Markiem tymi ulicami, a obok snują się cienie, nie-cienie Gałczyńskiego, Miłosza, Papugi, Andrzejewskiego. Ludzie tak trochę nie z naszego czasu. Jest i Maria Dąbrowska, i jej Dzienniki, których fragmenty czytała Julia Chowańska z gryfińskiej biblioteki. Zaplątał się również  wiersz Ildefonsa…

Wszystko niby takie bliskie. Ale gdzie my, a gdzie oni? Coś przybyło, coś bezpowrotnie zniknęło. Gdzie się podziały kawiarenki, gdzie się podziały stoliki często z pustymi filiżankami po kawie, stoliki przy których toczyły się niekończące dyskusje, wspomnienia, spotkania, rodziły się pomysły, a na serwetkach kreślono portrety? Nastroje wtapiały się w przeróżną atmosferę.

To jest właśnie wymyślony przez Urszulę Kwietniewską-Łacny „fenomen kawiarenek”. Za Gałczyńskim można powiedzieć: a gdzie to jest? No właśnie, ze świata wspomnień warto wrócić na dzisiejsze gryfińskie ulice. Mała, przytulna kawiarenka marzy się mieszkańcom… I co? I nic. Jak wiele spraw  pozostanie chyba marzeniem.

Marzeniem organizatorów spotkania, czyli głównie Uli Kwietniewskiej jest także, żeby w przyszłości komplety gości były nie tylko na obiadach czwartkowych we wtorki, ale  także na nieco poważniejszych spotkaniach przy świecach.

TWS



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama