Późnym popołudniem ostatnie otwarte piekarnicze sklepy liczą minuty do zamknięcia. Przechodnie przed zimnymi podmuchami uciekają do domów.
Na ulicach i uliczkach pusto. Nawet samochodów jakby mniej. Gołębie w parku wyjadają świeżo zasianą trawę. Deszcz zacina z ukosa, a na chwilkę słońce wyłania się zza chmur i znowu znika. Zupełnie jak w starym wierszyku: „Deszczyk pada, słońce świeci, Baba Jaga masło kleci”.
Po ostatnim deszczu na niebie nieco się przejaśnia. Tylko jest zimno, jak późną jesienią.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze