- Walentynkowy zwyczaj przyszedł do nas z Zachodu. Pierwsze lata, to był istny szał. Nie można było nadążyć. Panowie stali w długich kolejkach choćby po mały bukiecik. A dziś sama pani widzi. I tak jest od rana. Może jak panowie wyjdą z pracy, to ich sumienie ruszy. Mam wrażenie, że każdego roku zapał do kupowania kwiatów jest mniejszy. Większe zainteresowanie budzi Dzień kobiet – opowiada nam Anna Błaszczyk, właścicielka kiosku Kwiatów moc znajdującego się przy głównej ulicy.
W kwiaciarniach oraz marketach kwiatów ciętych i doniczkowych mnóstwo, tylko kupujących brak. Chciałoby się zapytać: Kochani, co z wami? Dzisiaj miasto, dzięki niesionym bukietom, powinno być jednym wielkim kwietnym kolorem.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze