Z krajobrazu Gryfina już kilka lat temu zniknęły kawiarnie. Ich miejsce zajęły bistra, pizzerie i cieszące się powodzeniem piwne ogródki. Gryfinianie na pewno pamiętają „Kawiarnię pod platanem” „Marzenkę” czy „Disco” na pięterku u p. Danusi Tesarowej. Ten ostatni lokal znany był z odbywających się tam ciekawych imprez i spotkań. Spełniał również rolę galerii, w której gryfińscy artyści wystawiali swoje prace. Niestety, kawiarenki zniknęły. A my, mimo że mamy dla siebie coraz mniej czasu, mamy ochotę wyłączyć telewizor i wyjść. Więc wyszłam na poszukiwanie takiej prawdziwej kawiarenki. Znalazłam prawdziwe cudo. Maleńka, gustownie urządzona, przytulna. Aromat kawy miesza się z aromatem przeróżnych herbat. Kawiarnia ma atmosferę i styl, więc dlaczego pusto?
Odnoszę wrażenie, że klienci są i zaskoczeni i niezdecydowani.
-Z powodu pracy mego męża bardzo dużo podróżowałam po kraju. Miałam okazję odwiedzić wiele kawiarni. Byłam nimi zachwycona i dlatego postanowiłam otworzyć kafejkę w Gryfinie. Mam nadzieję, że gryfinianie wrócą do dawnego zwyczaju odwiedzania kawiarni, tym bardziej, że mam w planie organizowanie spotkań trochę muzycznych, trochę „gadających”. Chciałabym, żeby moi goście byli zadowoleni - wyznaje właścicielka Sylwia Chabacińska. Stałą bywalczynią „Małej czarnej” jest Stanisława Gągolińska.
- Ludzie nie mają już nawyku chodzenia do kawiarni, chociaż wielu odczuwa brak takiego miejsca. Jestem pewna, że to się zmieni. Kawiarenka jest urokliwa i ma atmosferę taką trochę z dawnych lat. Warto pomóc pani Sylwii w jej ambitnych planach – uważa pani Stasia.
-Nareszcie będę miał gdzie przyjść z żoną. Tu jest taki trochę elegancki świat. Na pewno jej się podoba – stwierdził pan Zbigniew, który wpadł na małą czarną o smaku rumowym. „Małą czarną” znajdziecie Państwo na Górnym Tarasie. Z wypowiedzi mieszkańców, którzy z wieści gminnej dowiedzieli się o jej istnieniu wynika, że kafejka jest strzałem w dziesiątkę i gości nie powinno jej zabraknąć.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze