Wydarzenie rozpoczęło się na placu Barnima o godz. 10:00. Kacper, Melchior i Baltazar! - to były głośne okrzyki towarzyszące uczestnikom pierwszego gryfińskiego królewskiego pochodu. Aura pogodna, zimna, na placu Barnima zgromadziło się sporo nie tylko dzieci, ale również dorosłych. Na scenie maluchy śpiewały kolędy. Było sporo nagród i wyróżnień w konkursie na zaprojektowanie koron. A koron było mnóstwo! Miło było choć na chwilę poczuć się „ważnie” z królewskim akcentem na własnej głowie.
Na scenie obok Kuby Kasprzaka (nie śpiewał) pojawił się ksiądz i zaintonował kolędę. Jednak nie rozśpiewał zebranych na placu gryfinian. Pewno trochę zmarzli. Były także jasełka w wykonaniu dzieci. Na scenie pojawiła się m.in. śmierć z kosą oraz król Herod.
A na ulicy formował się pochodowy orszak. Każdy orszak organizowany jest na miarę istniejących możliwości i fantazji. Przed nami następny za rok i już z nowymi pomysłami rodzącymi się w głowach pracowników Gryfińskiego Domu Kultury. Śpiewający pochód udał się na ul. Energetyków, gdzie wszystkich czekała „ogniowa” niespodzianka w wykonaniu dwóch pań. Pokaz ogni bardzo się wszystkim podobał, a najbardziej trzem strażakom na dachu swego samochodu.
Po zakończeniu pokazu wszyscy udali się do kościoła. Święto Trzech Króli to bardzo ważne kościelne, związane z Bożym Narodzeniem święto. Kolędnicy, chodzenie po kolędzie, widowiska - to stare obrzędy związane z kulturą polską i chrześcijańską. Bardzo dobrze, że ta tradycja odradza się Gryfinie. Może nie przyszły tłumy, ale ci, którzy się pojawili, wrócili do domów, zabierając ze sobą radosną atmosferę i hasło roku 2017: Pokój i dobro.
Przypomnijmy, że dzisiaj o godzinie 18:45 w kościele pw. NNMP w Gryfinie odbędzie się koncert kolęd w wykonaniu chóru Res Musica. Zespół wystąpi pod dyrekcją Grzegorza Handkego. Wstęp wolny.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze