-Pierwszy mój sylwester to nie był bal. Grupa młodych ludzi, 16-17 lat, uczniowie technikum, więc prawie dorośli, spotkali się razem. Czy był szampan? Było znane wino. Jest do dziś, nazywa się „Sangria”. To dość odległy czas. Drugie sylwestrowe bardzo miłe wspomnienie to pobyt z rodziną i grupą znajomych w Szklarskiej Porębie. Były narty, były śnieżki, witanie Nowego Roku przed góralską chatą szampanem pomieszanym ze śniegiem. Było bardzo miło – opowiada wiceburmistrz Paweł Nikitiński.
A jak będzie w tym roku? Jedni gryfinianie spędzą tę noc na balach, inni na prywatkach, choć to już mało używane słowo. Bywa, że będzie także samotnie. A jak 2017 rok powita Paweł Nikitiński?
-Sylwester będzie z grupą przyjaciół i o charakterze muzycznym, a raczej śpiewającym. Każdy przybywający gość jest zobowiązany przygotować przynajmniej jedną piosenkę z dawnych lat. Ja wybrałem przebój Barbary Dunin i Zbigniewa Kurtycza pt. „Żeby się ludzie kochali” – zdradza nam wiceburmistrz.
Cóż, zapowiada się ciekawie. Już za parę godzin przyjdzie Nowy Rok. Jaki będzie? Zobaczymy.
Panu Pawłowi Nikitińskiemu dziękujemy za podzielenie się z nami wspomnieniami.
Wszystkim Państwu redakcja igryfino życzy udanego sylwestra oraz Nowego Roku spełniającego marzenia.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze