Sprawą śmierci 37-letniego Polaka w Berlinie zajmie się szczecińska prokuratura.
Właściciel firmy transportowej z Sobiemyśla złożył już wyjaśnienia w Komendzie Powiatowej Policji w Gryfinie.
Zamordowany polski kierowca jest pierwszą ofiarą poniedziałkowego zamachu terrorystycznego, w którym zginęło 12 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
-On był w Berlinie od wczoraj od godz. 7 rano. Tylko 150 km od swojego domu. Ostatni kontakt telefoniczny miałem z nim w poniedziałek w południe. Wiem, że około godz. 14 zjadł posiłek. Na GPS ok. godz. 15.45 widać dziwne ruchy samochodu. Podjeżdżał do przodu i do tyłu, jakby ktoś uczył się jeździć. Potem do godz. 19.40 nie było żadnych ruchów. No i przed godz. 20 ciężarówka znowu ruszyła. I stała się ta tragedia. Mój kierowca dzisiaj miał być już w Barlinku. Ostatni kurs miał mieć do Danii. Już nie wróci. Ojciec Łukasza jest w szpitalu. Żona to silna kobieta. Po zamachu grożono mi na profilu społecznościowym firmy. Dostaję też smsy z groźbami. Pokazałem je na policji – mówi Ariel Żurawski, właściciel polskiej firmy transportowej z Sobiemyśla.
O tym tragicznym wydarzeniu pisaliśmy także tutaj:
http://www.igryfino.pl/wiadomosci/17503,tir-na-gryfinskich-numerach-rejestracyjnych-wjecha
Napisz komentarz
Komentarze