-Nie zapytałam bezpośrednio o to ekspedientki, bo pewnie pod presją tego, że jej pracodawca słyszy co mówi i tak by mi nie odpowiedziała. Po pewnym czasie przejazdem znowu zatrzymałam sie w tym punkcie na zakupy i sytuacja sie powtórzyła. Zapytałam, czy szefowa jest w sklepie. Pani, która mnie obsługiwała odparła, że nie. A wiec wygląda na to, że słyszy o czym się rozmawia. Tylko jakim prawem tak się dzieje, skoro ja nie wyrażam na to zgody? Pewnie większość klientów też by się na to nie zgodziła, jeśli by wiedziała, że są podsłuchiwani – dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami czytelniczka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Reklama
Podsłuch zamontowany w sklepie?
Kilka razy robiąc zakupy w pewnym sklepie przy ul. Łużyckiej w Gryfinie miałam do czynienia z sytuacją, która wzbudziła moje szczególne zainteresowanie. Kiedy zapytałam ekspedientkę, czy dostępny jest artykuł, który chciałabym zakupić, kobieta odpowiedziała że musi sprawdzić czy przyjechał z zamówionym towarem. Wtedy zadzwonił telefon. Po krótkiej rozmowie ekspedientka powiedziała mi: „Szefowa przekazuje, że artykuł został dziś przywieziony”. Jakim cudem szefowa wie o co pytam jej pracownicę, skoro nie ma jej w sklepie?! – dziwi się nasza czytelniczka.
- 25.11.2016 22:09
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze