Rehabilitacja odwołana. Cierpliwość pacjentów wystawiona na próbę
- Mam skierowanie od lekarza ortopedy na rehabilitację. Czekam na zabiegi ponad 3 miesiące, bo termin wyznaczono mi w Gryfinie pod koniec lipca 2019 r. Jednak kiedy poszłam na rehabilitację, czekała mnie niemiła niespodzianka. Otóż dowiedziałam się w przychodni, że od 1 lipca 2019 r. rehabilitcji na NFZ już nie ma, bo nie mają przedłużonej umowy. Zabiegi mogę mieć zrobione, ale... prywatnie. Jednorazowo kosztować mnie mają 70 zł, czyli przy cyklu 10 powtórzeń to wydatek 700 zł. Niektórzy mają taką rentę! Zapytałam, dlaczego przychodnia nie poinformwała mnie o tym wcześniej, że na NFZ od miesiąca nie wykonują zabiegów. W odpowiedzi usłyszałam, że nie wzięli od pacjentów numerów telefonów! Z tego co wiem, moja znajoma zapisana jest w tej samej przychodni na rehabilitację w ramach NFZ w październiku. Też nie miała pojęcia, że wszystko zostało odwołane. I co teraz? Znowu muszę rejestrować się i czekać na wizytę u ortopedy, żeby dał mi nowe skierowanie i ponownie odczekać kilka kolejnych miesięcy w kolejce na rehabilitację, ale tym razem na Górnym Tarasie? Przez ten czas moja choroba zamiast się cofać, może postępować! - mówi nam rożalona gryfinianka.
31.07.2019 09:55
42
7