To już nie tylko chodzi o fatalne miejsce, ale też o kolizję interesów. I to bezpośrednio. Ślub zapowiedziany miesiącami wcześniej nie odbył się w piątek tak jak wcześniej zaplanowano - w sali obrad. W tym dniu odbywała się bowiem sesja Rady Miejskiej w Gryfinie, która trwa kilka godzin. Nie było zatem szans na specjalne przygotowanie sali obrad w celu udzielenia ślubu. Postanowiono zatem, że uroczystość rodzinna będzie w sali nr 25, czyli tam, gdzie kiedyś była sala ślubów, a potem ją zlikwidowano i kilkakrotnie zmieniano wystrój. Tego dnia też...