-Byliśmy na meczu. Nagle rozległ się straszny huk. Zobaczyliśmy auto, które z impetem wjechało w betonowe ogrodzenie stadionu i walący się fragment muru. Gdyby nie metalowe bariery, doszłoby do ogromnej tragedii. Zginęliby ludzie, Chwilę wcześniej pod drzewem w tym miejscu chowały się matki z dziećmi, bo była ulewa - opowiada nam mieszkaniec gminy Chojna.