Drzewa potraciły liście i kolorowa jesień zamieniła się w szarą, mgielną i deszczową. Natomiast w mieszkaniu projektantki mody jest tak, jak powinno być. Barwny bałagan. Arkusze, kartki, na nich dziesiątki szkiców, rysunków. Wokół pełno porozrzucanych, kolorowych „szmatek”, wstążek, tasiemek. Nie brak ani nici, ani igieł, a maszyna do szycia i stół to dwa najważniejsze meble. Gdzie jest początek tego modowego szaleństwa?
Zaczyna się od błysku myśli, która natychmiast zamienia się w dziesiątki pomysłów, które natychmiast przenoszone są na papier, a potem do każdego modelu trzeba dobierać kolory i odpowiednie materiały. To się spruje, tamto znowu przyszyje i tak się zaczyna żmudna, ale twórcza, pełna pasji praca, już podczas której rodzą się nowe pomysły, a jest ich mnóstwo.
Poprzednia kolekcja - wyróżniona, nagrodzona, pięknie zaprezentowana w Austrii była „opleciona” wodorostami, meduzami i morskimi falami. Ta, nad którą obecnie pracuje Ela, będzie trochę bliższa rzeczywistości, bliższa życiu, ale znajdzie się w niej leciutkie tchnienie Lema czy Żuławskiego i wiele bardzo ciekawych nowinek. Ukończenie kolekcji jest jej pierwszym krokiem do kariery. Zanim jednak to dzieło sztuki wraz z modelką znajdzie się na wybiegu, poprzedzone jest pracą sztabu ludzi, którzy z pokazu tworzą cały spektakl.
-Światła, muzyka, piękne kobiety. Cała gromada fotografów, fryzjerów, wizażystów, no i wreszcie publiczność. Emocje sięgają zenitu. Jest to magia, jakaś tajemnica, od której trudno uciec, która przyciąga jak magnez. Jest tam atmosfera, która oplata czymś bardzo nierealnym wszystkich obecnych - opowiada Izabela Skrzypińska, modelka, pasjonatka mody, a przede wszystkim menadżerka Eli Olszewskiej. To do niej należy sprawdzenie co w modowej trawie piszczy. Gdzie, kiedy i jaki pokaz się odbędzie, skąd zdobyć modelki, jak poradzić sobie z ciągłym brakiem pieniędzy, którymi niestety za wszystko i wszystkim trzeba płacić.
Izabela i Ela - dwie zawirowane, zakochane w tym co robią osoby, tworzą bardzo zgodny duet. Izabela, jakby jej mody było mało, bierze udział w światowym festiwalu malowania na ciele i jeszcze kupiła sobie maszynę do szycia, czyli zdobywać będzie następną umiejętność pod fachowym okiem Eli.
Moda to rzeczywiście coś nam przynależnego, codziennego, ale o tej codziennej, ulicznej może innym razem. Dodam tylko, że podczas konkursu fryzjerskiego w Madrycie, w którym uczestniczyli Piotr Kmiecik i Jacek Łukasik, jedna z modelek wystąpiła w złotej sukni zaprojektowanej przez Elę Olszewską.
Najprawdopodobniej obie panie będzie można zobaczyć w lutym na pokazie w Galaxy. To prawda, moda jest i sztuką, i teatrem.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze