Najwięcej zła uosabiał Herod, grany przez Andrzeja Mikołajczyka. Postać ta za dwa woreczki złota chciała zabić tego, kto mógłby zagrozić w sprawowaniu władzy. Herod krzyczał: „Wszędzie zdrajcy, służba droga, każdy pragnie abdykacji. Wciąż chcą tej tam demokracji! Nie pozwolę! Jestem królem, władcą świata i w ogóle! Kto na drodze mej dziś stanie, straszną karę wnet dostanie!”.
Herod, którego niektórzy mogli odnieść do burmistrza, pytał ze strachem: „Więc naprawdę jest król nowy? Zamach stanu w Gazecie Wyborowej już gotowy! Nie ma więc co dłużej zwlekać - brać pieniądze i uciekać! Obym zdążył, Boże drogi! Szybko! Złoto, no i w nogi!”.
Twarz burmistrza Adama Zarzyckiego rozchmurzyła się, gdy w jasełkach dostało się wreszcie opozycji. - Toż to debil, durna pało! Trzech ich naraz zwariowało?! Przyszli oni w twoje ziemie króla znaleźć w Betlejemie. I uczcili darem złotym. Nie wiedziałeś głupcze o tym?! – krzyczał diabeł. Burmistrz ucieszył się szczerze, kiedy usłyszał o „pierdzącym bączku” mającym prawdopodobnie uosabiać jednego z największych jego oponentów.
Dyrektor COKiS Małgorzata Karwan grała samego Lucyfera. Z rozbrajającą szczerością stwierdziła, że „szczególnie piekło cieszy”, gdy „najbardziej władza grzeszy”. W przedstawieniu pojawił się nawet wątek CBA.
Przypomnijmy, że na wniosek Prokuratury Apelacyjnej CBA prowadzi śledztwo „w sprawie przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną w Urzędzie Miasta i Gminy Cedynia”.
Napisz komentarz
Komentarze