Czy świat mógłby istnieć bez kota? Przeciwnicy krzykną: Jeszcze jak! Natomiast cała oświecona większość powie, że taki pomysł jest nie tylko bzdurny, ale zupełnie nie do przyjęcia. Koty towarzyszą człowiekowi od wieków i rozprzestrzeniły się po całym świecie. Różne w rożnych okresach były ich losy. Kocie historie są dość zawiłe, więc nie będę ich opowiadała, ale postaram się skupić na naszym podwórku.
Cieszy bardzo fakt, że w naszych domach mieszka coraz więcej futrzaków. Niestety, jest też spora gromada bezdomnych zwierząt i to spędza sen z powiek wielu „kociolubom”. Nasze koty można podzielić na trzy grupy.
Koty wolnożyjące, czyli te, które „z dziada pradziada” bytują na rynku, w piwnicach i gdzie się da. Są częścią otaczającej nas przyrody. Tych kotów nikt nie chce ani zamykać w klatkach, ani łapać do schronisk. Są naszymi sprzymierzeńcami w walce z gryzoniami i tym kotom mamy obowiązek pomóc . Wystarczy budka, otwarte piwniczne okienko i miseczka strawy. A do wiadomości tych niedouczonych w kociej sprawie: głodny kot nie podejmie walki ze szczurem. Szczurzyca nie urodzi swoich młodych tam, gdzie w pobliżu znajduje się kot. Tak więc teoria „nie karmić kotów” dziwnie łączy mi się z mentalnością rodem ze średniowiecza.
Druga grupa kotów znajdujących się w naszym otoczeniu to koty wyrzucone, którym odszedł ich człowiek czy zabłądziły. One potrzebują opieki i pomocy. Same sobie nie poradzą. Niestety w Gryfinie żadnego kociego „kojca” nie ma. Mogą jedynie liczyć na chwilowy zastępczy dom i szybką adopcję. Także w tym wypadku zawsze liczymy na Państwa pomoc.
Trzecia grupa kotów nie wymaga ani komentarza, ani pomocy. To te mieszkające w naszych domach.
Kot jest istotą dumną i niezależną, a to maluczkim chcącym sobie podporządkować świat się nie podoba. Maluczki „bohater” kopnie psa, pociągnie kociaka za ogon. Ciekawe czy kopnąłby tygrysa?
-Nowa ustawa – Karta Praw Zwierząt – niby ulepszona, tyle że nie daje w wielu przypadkach mocy wykonawczej. Kary za okrucieństwo są, ale nie zawsze sądy się z tym spieszą. O pozwolenie na postawienie kotu budki trzeba się „prosić” - mówi Nina Major z Urzędu Miasta i Gminy w Gryfinie. -Niewiedza i głupota wielu ludzi nie tylko budzi zdziwienie, ale wręcz poraża. Staramy się poprzez antykoncepcję i sterylizację zmniejszać populację kotów. Niestety podrzucają nam zwierzeta z pobliskich miejscowości i koło znowu się zamyka. Dlatego należy o tym pisać. Może choć jakaś część z tego trafi do niemyślącego człowieka? – dodaje Nina Major.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze