Gmina Chojna ma aktualnie dzierżawcę na obiekt przy ul. Ogrodowej. Z 30-letniej dzierżawy gmina ma uzyskać dochody w kwocie ok. 250 000 zł rocznie, a w całym okresie ok. 7 000 000 zł (netto) i nadal będzie właścicielem nieruchomości o wartości nie 2 700 000 zł, a wielokrotnie wyższej (oczywiście o ile dzierżawca wybuduje to co deklarował, a zakładam, że wiedział iż na taką inwestycję trzeba mieć określone środki i możliwości).
Z powyższego wynika, że jest to dla gminy atrakcyjna sytuacja. Dzierżawca nie zrezygnował z dzierżawy, więc nie rozumiem, dlaczego burmistrz decyduje się na sprzedaż nieruchomości mając zapewniony stały dopływ pieniędzy do budżetu gminy. Odpowiedź burmistrza, że zdecydował o sprzedaży nieruchomości celem „..umożliwienia przyszłemu właścicielowi lepszego inwestowania w nieruchomość: właściciel może swobodnie rozporządzać nieruchomością (obciążać ją, ustanawiać hipotekę)…” jest ewidentnym działaniem na rzecz przyszłego właściciela, a nie gminy. Świadczą o tym:
1) Chęć zakupu - zgłosił tylko aktualny dzierżawca i na jego wniosek ogłoszono pierwszy przetarg, nie zgłaszając się jednocześnie do przetargu (czyżby wiedział, że nie będzie chętnych?),
2) Sprzedaż dotyczy nieruchomości wraz z dzierżawcą co zawęża grono zainteresowanych ewentualnym zakupem,
3) Nieruchomość ma ściśle określoną dyspozycję co do sposobu zagospodarowania – cele medyczne - co również ogranicza do minimum grono zainteresowanych, faworyzując jednocześnie aktualnego dzierżawcę,
4) W kolejnym przetargu cenę obniżono aż o 50%.
W związku z powyższym rozumiem postępowanie dzierżawcy, który postanowił nabyć nieruchomość wiedząc, iż nie ma wielkiej konkurencji i istnieje szansa na zakup za kwotę niższą niż aktualna wartość nieruchomości.
Nie rozumiem, dlaczego burmistrz decyduje się na sprzedaż i do tego obniża cenę o 50%?! wiedząc, iż praktycznie zainteresowana jest tylko jedna firma i to aktualny dzierżawca powinien utrzymać najwyższą cenę lub kontynuować umowę dzierżawy. Dzierżawca ma wówczas 3 wyjścia: kupić po cenie wywoławczej lub wyższej, kontynuować dzierżawę lub zrezygnować, jeśli przeliczył się ze swoimi możliwościami. W sytuacji rezygnacji z dzierżawy burmistrz mógłby wystawić nieruchomość do sprzedaży bez ograniczania do zagospodarowania na cele medyczne. Sytuacja byłaby klarowna i bez podejrzeń o stronniczość. Tłumaczenie, iż społeczność gminy życzy sobie aby tę nieruchomość przeznaczyć tylko na cele medyczne jest nieuzasadniona, gdyż nie ma odzwierciedlenia w jakichkolwiek badaniach opinii społecznej gminy, jest tylko chwytem wyborczym, który 3 lata temu wykonał swoje zadanie. Proponowałem aby przy okazji zbliżających się wyborów do Europarlamentu zapytać mieszkańców o ich opinię w tym temacie, jednocześnie wstrzymując niekorzystną dla gminy sprzedaż, lecz niestety burmistrz nie widzi takiej potrzeby, a inni radni milczą.
Opowiadanie, że nikt wcześniej nie chciał kupić nieruchomości za 400 tysięcy jest bzdurą, gdyż zainteresowanie było, ale z przeznaczeniem na inne cele.
W aktualnej sytuacji, ewentualny zakup nieruchomości przez jakąkolwiek firmę czy osobę, nie daje nam gwarancji, że będzie tam prowadzona działalność związana z ochroną zdrowia, a dzierżawa wymusza konkretną działalność, gdyż w innej sytuacji grozi zerwaniem umowy.
Janusz Babiarz
Napisz komentarz
Komentarze