Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 grudnia 2024 13:53
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

On tu był i jest

Dzisiejsze kanonizacje, ogłoszenie przez papieża Franciszka Jana XXIII i Jana Pawła II świętymi ma też wymiar lokalny. To, jak ważna jest postać Polaka-papieża dla naszej świadomości, świadczą nazwy ulic, pomniki, tablice. Jan Paweł II wrósł w krajobraz naszego regionu. Nasza tożsamość narodowa i regionalna wiąże się z postacią dziś już świętego Jana Pawła II.
Jak wygląda postać świętego przez pryzmat historii Nadodrza?
 
Nasza klamra historii chrześcijaństwa
Historia chrześcijaństwa w naszym regionie zamyka się klamrą, którą tworzą dwie postacie - bardzo ważne nie tylko dla historii Polski. Jedna z nich to Mieszko I, który przyjął chrześcijaństwo, a druga to Jan Paweł II, który ukształtował współczesną rzeczywistość. Trzeba pamiętać, że na naszych ziemiach po religii katolickiej nastąpił długi okres kościoła protestanckiego. Były to jednak nadal tradycje chrześcijańskie, które do dziś wiążą zjednoczoną Europę. Swój ślad w regionie pozostawiła historia narodu niemieckiego, który miał tutaj też i słowiańskie korzenie. Zmiany terytorialne, ludnościowe i co za tym idzie - wyznaniowe - nastąpiły w tej części Europy w wyniku ustaleń mocarstw po drugiej wojnie światowej. Dziś jesteśmy sukcesorami tej chrześcijańskiej tradycji. Zabytki, w tym mnóstwo kościołów, stały się nasze, oswoiliśmy je, dbamy o nie, jesteśmy dziedzicami tego krajobrazu, tej spuścizny. Pomniki i pamiątki po Janie Pawła II, którego uważamy za wielkiego Polaka, nawiązują do wspólnych tradycji oddawania czci ludziom, którzy odcisnęli swoje niezapomniane piętno w historii.
 
Cud nad Wisłą i Odrą
Ostatnie lata jawią się jako kolejny przełom w dziejach pogranicza oraz całego państwa polskiego. Pomyślność powiatu gryfińskiego zależy m.in. od przedsiębiorczości samych mieszkańców. Niebagatelną rolę odgrywa tutaj specyficzne położenie usytuowanie na pograniczu. Ów przełom w dużym stopniu związany jest również z osobą Jana Pawła II. Ten wielki człowiek, Polak, biskup i papież nawet po śmierci wywierał i wywiera wpływ na losy naszego kraju. Do tego wpływu przyznaje się wielu ludzi. Jeszcze kilkanaście lat temu pojawiały się głosy, że w Polsce - tak jak i na Zachodzie - kościoły opustoszeją, a ludzie masowo odwrócą się od Boga. Tak się nie stało w dużym stopniu dzięki autorytetowi Jana Pawła II.
 
Pielgrzymka świętego do Szczecina
Wielu pamięta trzecią pielgrzymkę papieża do Polski, kiedy odwiedził także Szczecin. W trudnych czasach PRL wizyta nie była pewna. Do Szczecina Ojciec Święty przybył z Krakowa 11 czerwca 1987 r. W Goleniowie wylądował ok. godz. 10.20. Papieża powitali ordynariusz diecezji szczecińsko-kamieńskiej bp Kazimierz Majdański oraz przedstawiciele władz Szczecina. Następnie helikopterami udali się do Dąbia. W służbach porządkowych na lotnisku w Dąbiu był wówczas ks. Henryk Przestacki z Chojny.  W komitecie organizacyjnym był także chojnianin Kazimierz Tulski: „Tylko 8 metrów ode mnie przejeżdżał papież, który nas pobłogosławił”. Szefem służby ochroniarskiej był ks. Waldemar Michałowski (w latach 90. proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Chojnie, a obecnie w Lubinie).
 
Mówił  o rodzinie
Na Jasnych Błoniach czekało na Ojca Świętego ok. 700 tysięcy wiernych, w tym wielu mieszkańców naszego regionu. Wszystko działo się w scenerii u stóp ołtarza wzniesionego na tle Pomnika Czynu Polaków - trzech wzbijających się do lotu orłów. Gdy papież dotarł do stóp ołtarza, odwrócił się twarzą do wiernych i rozpostarł ramiona. Zebranych ogarnął entuzjazm. Później nastąpiła papieska homilia, podczas której Ojciec Święty podkreślał rolę Kościoła w obronie wartości rodziny i małżeństwa. Uczestniczący wtedy ze swymi parafianami w pielgrzymce ks. Antoni Chodakowski (obecnie proboszcz parafii pw. Św. Trójcy w Chojnie) tak wspomina tamto papieskie wystąpienie: „To było wówczas bardzo na czasie. Ojciec Święty mówił o odpowiedzialności, mówił o ważności rodziny jako fundamentu społeczeństwa i narodu. Parafianie jeszcze później przywoływali słowa Ojca Świętego”.
 
Ówczesny papież o rodzinie
Jan Paweł II powiedział wówczas m.in.: „Rodzina według zamysłu Bożego jest miejscem świętym i uświęcającym. Na straży tej świętości Kościół stał zawsze i wszędzie, ale w szczególny sposób pragnie być blisko rodziny, gdy ta wspólnota życia i miłości, i arka Przymierza z Bogiem jest zagrożona czy to od wewnątrz, czy też — jak to dziś niestety często bywa - od zewnątrz. I Kościół na naszej ziemi stoi wiernie po stronie rodziny”.
Jan Paweł II zwrócił się do małżonków z prośbą o odnowienie złożonych kiedyś przyrzeczeń małżeńskich. Podczas Modlitwy Powszechnej polecano Bogu m.in. pasterzy Kościoła, aby byli nauczycielami wiernego wypełniania woli Boga, życia i miłości; polecano nienarodzone dzieci, zmarłych biskupów i kapłanów, żołnierzy i tych, których groby znajdują się daleko; uczestników liturgii, osiadłych z woli Boga nad Bałtykiem i Odrą, aby w spokoju mogli dalej budować Kościół i w sprawiedliwości oraz wolności służyć ojczyźnie.
Mnóstwo ludzi przystąpiło do komunii świętej. Potem wszyscy wraz z papieżem odmówili modlitwę za rodziny. Proszono Boga o to aby młode pokolenie znajdowało w nich mocne oparcie.
 
Papież tak nauczał o historii i kulturze
Nauka, papieża była bardzo bogata i odnosiła się również często do historii. Zawsze domagał się obiektywizmu, który był trudny nie tylko z racji uprzedzeń i stereotypów. „Osiągnięcie absolutnie obiektywnej wersji historii jest niesłychanie trudne” - przyznawał Jan Paweł II. Mawiał, że „Prawda może się okazać niewygodna, kiedy domaga się, byśmy porzucili zadawnione uprzedzenia i stereotypy”. Do uczestników sympozjum poświęconego Husowi (17 grudnia 1999) zwracał się: „Wiara nie ma żadnych podstaw, by się obawiać badań historycznych; ostatecznie bowiem są one skierowane ku prawdzie, której źródłem jest Bóg”. Zdaniem papieża każdy człowiek, jak i tworzone przezeń wspólnoty potrzebują pamięci, która daje im poczucie zakorzenienia. W książce „Pamięć i tożsamość” wydanej tuż przed śmiercią w 2005 r. Jan Paweł II pisze: Czego możemy się więc nauczyć z tych lat zdominowanych przez „ideologie zła” i walkę z nimi? Myślę, że musimy się nauczyć przede wszystkim sięgać do korzeni. Tylko wtedy zło wyrządzone przez faszyzm czy komunizm może nas w jakimś sensie ubogacić, może nas prowadzić do dobra, a to niewątpliwie jest program chrześcijański.”
Często spotykał się też z naukowcami i twierdził, że kto szuka prawdy, ten kieruje się do Boga. Sztukę, kulturę odczytywał jako właściwy sposób istnienia i bytowania człowieka.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama