Pismo na sesji odczytała przewodnicząca Józefa Juzyszyn. Oto jego fragment bez wstępu. Na początku listu jego autor tłumaczy, dlaczego nie mógł przybyć na obrady komisji rewizyjnej rady w dniu 18 czerwca. Pismo otrzymał dzień wcześniej ok. godz. 20, a następnego dnia o godz. 8 rano miał przybyć na spotkanie komisji.
„(…) Korzystając z okazji pozwolę sobie pokrótce odnieść się ogólnie do zawartości przesłanych dokumentów z dnia 11 czerwca. Otóż zauważyłem, że w swoim piśmie Pani Dyrektor występuje jako sędzia we własnej sprawie. Rozumiem intencje autorki, która jeśli tylko stworzy się jej okazję, skorzysta z niej i będzie bronić jak lew swojego stanowiska, ale nie rozumiem, dlaczego w opinii prawnej, jej słowa brzmią jako jedynie wiarygodne bez jakiegokolwiek potwierdzenia jak jest w rzeczywistości?
Więc w tym momencie podtrzymuję swoją opinię o marginalizacji zajęć wychowania fizycznego. Na dowód proponuję porównać plan lekcji z obecnego roku szkolnego z planami lekcji z lat poprzednich, a wnioski nasuną się same. Na dowód zakłócenia warunków i sposobu przeprowadzania zajęć wychowania fizycznego pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa uczniom w nich uczestniczących wystarczy zbadać rzetelnie powód, dla którego dwóch uczniów klasy IV w ciągu roku szkolnego, pomimo, że mieszkają w Żarczynie na wniosek prawnych opiekunów zmieniło szkołę na Widuchową oraz zbadanie udokumentowanych innych przypadków interwencji dyrektora szkoły wobec młodszych dzieci.
Na dowód zdecydowanego obniżenia dzieciom oferty zajęć z wychowania fizycznego wystarczy tylko sprawdzić uczestnictwo i porównać wyniki współzawodnictwa sportowego szkół powiatu gryfińskiego za ostatnie lata, które można znaleźć bez trudu na
www.mosgryfino.pl.
Dowodem na niemal całkowite pozbawienie dzieci dotychczasowej bogatej oferty sportowej, z której słynęła ta szkoła od lat, jest porównanie chociażby osiągnięć sportowych moich siedmiorga dzieci na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat i to w czasie, gdy jeszcze nie oddano do użytku nowej sali gimnastycznej. Niestety moje najmłodsze dziecko w sposób nagły zostało tego pozbawione w ostatnim roku nauki w krzywińskiej szkole, chociaż z wszystkich dzieci jest bardziej usportowione.
Niestety z bólem stwierdzam, że w swoim piśmie wyjaśniającym Wójt Gminy Widuchowa podjął się próby interpretacji realizacji podstawy programowej, do czego jako nienauczyciel oraz pozbawiony ustawowych kompetencji z racji sprawowanego urzędu, nie jest uprawniony. W tej kwestii ustawowe prawo do nadzoru pedagogicznego przysługuje tylko dyrektorowi szkoły oraz kuratorium oświaty. Zawsze jednak, jako osoba urzędowa niepewna do końca co do swoich racji, mógł przecież wystąpić do kuratorium oświaty o interpretację przepisów przed nieszczęsnym połączeniem, a nie sam interpretować, gdy mleko już się rozlało, że nie doszło do zakłóceń w realizacji podstawy programowej. Tym samym wójt, co gołym okiem widać, jako organ prowadzący wyraźnie wszedł w nieswoje kompetencje, zastrzeżone w polskim prawodawstwie instytucjom oświatowym do tego powołanym.
Inną niejasną dla mnie sytuacją jest szczególna determinacja wójta do połączenia klas właśnie w ubiegłym roku szkolnym. Przecież najpierw odmówił zatwierdzenia podważając niesłusznie jego niezgodność z obowiązującym prawem. Jednocześnie w poprzednich arkuszach organizacyjnych w latach 2009-13 za każdym razem zatwierdzał taki stan rzeczy z podziałem na oddziały klasowe IV, V i VI na wychowaniu fizycznym. Jeżeli tym razem stwierdził niezgodność z przepisami, to znaczy, że wcześniej zatwierdzał arkusze niezgodne z przepisami prawa kilka razy z rzędu, czym sam sobie zaprzecza.
A trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że rocznik 2000, zanim przeszedł do gimnazjum z końcem roku szkolnego 2012/13 liczył jedynie 11 lub mniej osób przez cały II etap kształcenia w SP Krzywin, tj. w klasach IV-VI. Czyżby dlatego wtedy nie łączył, bo uczniem tej klasy był jego syn? Wówczas wójt nie widział konieczności łączenia, chociaż takie prawo rozporządzenie z 2002 roku jak najbardziej mu dawało pole do popisu. Niestety – przykro mi to stwierdzić - takie eksperymenty na uczniach z łączeniem trzech roczników postanowił dopiero wcielić w życie w momencie, gdy jego syn opuścił mury szkolne krzywińskiej podstawówki.
Stawiam więc tezę, że wójt wiedział jakie zagrożenie dla rozwoju uczniów stanowi ćwiczenie w grupach złożonych z trzech roczników, więc dopóki dotyczyło to jego syna, nie wcielał swojego planu w życie. Niestety wygląda na to, że wójt spóźnił się najwyraźniej, gdyż przepis o minimalnej liczbie 12 uczniów w grupach zakończył żywot wraz rozporządzeniem z 2012 roku i mógł dotyczyć tylko klasy VI w roku szkolnym 2013/14.
Najtrudniejszym etapem w zapoznawaniu się z dokumentacją było przebrnięcie przez opinię prawną. Niestety nie znalazłem tam żadnej odpowiedzi na moje zarzuty zawarte w podpunktach a) i b), natomiast odnośnie podpunktu c) mówiącym o podstawie programowej wyjaśnienie zostało oparte bez stosownej konsultacji z kuratorium oświaty. Ubolewam, że opinia prawna omija sedno skargi i poza długim wywodem nie na temat, ogranicza się do ogólnego stwierdzenia, że skarga moja jest bezzasadna przy jednoczesnym braku odniesienia się do stawianych przeze mnie zarzutów.
Nie jest żadna tajemnicą, że prawdziwym powodem połączenia klas nie były żadne względy merytoryczne, ale zwykła osobista zemsta polityczna. Wzywam więc wójta naszej gminy o naprawienie szkód, które wyrządził powodowany osobista wendetą nie tylko nauczycielowi, ale i przy okazji dzieciom oraz szkole, w której spowodował ogromne problemy z organizacją czasu pracy. Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia przysłużą się Wysokiej Radzie do wyjaśnienia sprawy mojej skargi i jednocześnie deklaruję przybycie na posiedzenie komisji w terminie dogodnym dla wszystkich stron."
Krzysztof Bącela
Na sesji podczas czytania pisma rodzica nie było wójta Michała Lidwina, więc nie odniósł się jeszcze do jego treści. Radni dyskutowali nad tym problemem, ponieważ rozpatrywali skargę na działania wójta. O losach owej skargi w kolejnym artykule.
Napisz komentarz
Komentarze