Dostało się politykom, posłom, aktorom i śpiewającym. Nie pominął ksiądz również dziennikarzy, którzy często „chyba nie wiedzą o czym mówią”. Było jeszcze o krzyżu na Giewoncie i o pani premier. Kazanie długie, tylko może nie każdy z obecnych ze wszystkimi treściami się zgadzał.
Po skończonej mszy wszyscy raźno pomaszerowali do świetlicy, gdzie czekała ich prawdziwa kresowa biesiada. Było to drugie biesiadne spotkanie zorganizowane z okazji Święta Niepodległości w Pacholętach w sobotę, 8 listopada. Świętowanie tradycyjne, radosne i smaczne.
Scena ani przez chwilę nie była pusta. Ksiądz jak zwykle - świetny gospodarz i konferansjer. Płynęły bliskie sercu pieśni wojskowo-patriotyczne, a sala śpiewała jak umiała. Dzieciaki bardzo się starały, tylko że poezja, czyli duchowość, trochę z pasztecikami przegrywała. Zaproszone zespoły wokalne nareszcie były w swoim żywiole. Śpiewały m.in. Emeranto, Sami swoi, Gardnianki, Borzymianki, Kalimera, a panowie dzielnie na akordeonach przygrywali. Biesiada bardzo udana.
Dowodzi to, że ludzie chcą się spotykać, a goście byli z różnych stron. Atmosfera wspaniała, podobna bywa na biesiadach organizowanych w Gryfinie przez Wspólnotę Polską. Budziła zdziwienie obecność telewizji, która filmowała całą uroczystość, gdy zwykle bardzo ceni sobie swój czas. Wielkie ukłony należą się paniom z zespołu Macierzanka. Wszystko zorganizowane i podane było na medal. Za przyznany pieniądz organizatorzy dziękują Stanisławowi Czyżowi i Michałowi Lidwinowi. TWS
Napisz komentarz
Komentarze