Dyskusję wywołał wiceprzewodniczący Tomasz Namieciński, prowadzący wówczas sesję. Zapytał on mecenasa Krzysztofa Judka o trafność zapisu w dokumentach form „przewodnicząca” i „przewodniczący”.
Zastrzeżenia radnego Jacka Kawki
Jacek Kawka optował za wpisaniem zwrotu rodzaju męskiego „przewodniczący”. Swoje stanowisko argumentował tak:
- Jak wszyscy wiemy można wskazywać osobę generalnie lub indywidualnie. Indywidualnie, tzn. na podstawie cech swoistych takich jak np. nazwisko i imię lub generalnie na podstawie cech rodzajowych i jest jak najbardziej słuszne to, co zaproponowaliśmy na komisji, zgodne z zasadami techniki prawodawczej i powoduje uniknięcie zmian uchwały w trakcie kadencji, ze względu na możliwość zmian osobowych na poszczególnych funkcjach. Moim zdaniem ważne jest również to, że w ustawie o samorządzie gminnym nie ma takiego bytu prawnego, który by się nazywał „przewodnicząca rady gminy”. W związku z tym jak najbardziej wskazane jest wpisanie przewodniczącego. Po pierwsze unikniemy zmian na wypadek, gdyby były zmiany osobowe, a po drugie będziemy postępowali zgodnie z tym, co jest zapisane w ustawie o samorządzie gminnym. Mam teraz pytanie do radcy prawnego, czy w związku z tym, że taki wniosek mi się nasuwa, iż również projekty uchwał powinny być podpisywane w ten sposób, że powinno być napisane „Przewodniczący Rady”, a podpisane w tym przypadku, jaki obecnie panuje „Elżbieta Kasprzyk”?
Radna zarzuca szowinizm
Ewa De La Torre była oburzona stanowiskiem radnego Kawki.
-Aby akt był uniwersalny może być napisane przewodniczący/przewodnicząca. Dlatego uważam stanowisko pana Jacka Kawki za wyjątkowy szowinizm na tej sali, męski szowinizm i zmienianie płci pani przewodniczącej rady jest mocno nietaktowne moim zdaniem – oceniła radna Ewa De La Torre.
Na te słowa natychmiast zareagował radny Jacek Kawka.
–Przepisy prawa nie mają nic do taktu, a moim zdaniem w tradycji polskiej nie używa się takiej nazwy funkcji jak burmistrzowa czy prezydentowa. Używa się nazw burmistrz, prezydent miasta, także to zależy od przyjętych reguł - powiedział radny.
Stanowisko radcy prawnego
Sprawę musiał wyjaśniać radca prawny.
-Ustawy na ogół używają nazewnictwa w rodzaju męskim. Natomiast nie ma żadnych przeciwwskazań, aby dostosowywać podpisy do sytuacji i nie widzę naruszenia ustawy w sytuacji, gdy podpis brzmi „przewodnicząca rady”, bo jest to zgodne z tradycją języka polskiego, aby osoby płci żeńskiej wtedy, kiedy jest to możliwe w odniesieniu do ich stanowisk, nazywać rodzajem żeńskim –powiedział radca prawny Krzysztof Judek . - Zwracam uwagę, że ustawa mówi też z dużą konsekwencją o radnym, a już przyzwyczailiśmy się do mówienia do pań: „radna” – dodał potem radca.
Został jednak przewodniczący
Prowadzący sesję wiceprzewodniczący Tomasz Namieciński poddał pod głosowanie wniosek komisji rady o zmianę zapisu § 3 na: „W stosunku do przewodniczącego Rady Miejskiej termin i miejsce wykonywania zadania oraz rozpoczęcia i zakończenia podróży służbowej określa wiceprzewodniczący starszy wiekiem, a w przypadku jego nieobecności wiceprzewodniczący młodszy wiekiem”. Wszyscy radni zagłosowali za.
Komentarz redakcji:
Zapisy to jedno, a drugie praktyka. Promujemy żeńskie formy odnoszące się do kobiet sprawujących dane funkcje (oczywiście formy, które są poprawne, utrwalone, akceptowane i używane już w języku polskim). W przypadku Rady Miejskiej w Gryfinie, gdy na jej czele stoi przewodnicząca Elżbieta Kasprzyk, byłby to dowód na równouprawnienie i poprawne używanie form gramatycznych odnoszących się do konkretnych osób. Dziwnie bowiem naszym zdaniem brzmi zwrot "przewodniczacy Elżbieta Kasprzyk", skoro w języku polskim od dawna funkcjonuje słowo "przewodnicząca". Dlaczego więc nie w Gryfinie?
Napisz komentarz
Komentarze