I rozśpiewała się widownia, i roztańczyła się z aktorami. Czas jakby się zatrzymał, a muzyka trwała. To trochę dziwne spotkanie - pełne poezji, pieśni i kart filmowych o Romach - jakby trochę zaczarowało przybyłych gości. Romowie - barwni, tacy inni, dość dawno zniknęli z gryfińskich ulic, a kiedyś byli ich nieodłączną częścią. Żal.
Romowie, mimo że bardzo dbają o swoje tradycje, powoli wtapiają się w komputerową rzeczywistość i tylko jeszcze ci starsi wspominają tabory, konie i płonące w lasach ogniska.
Prowadzenie, reżyseria - Janusz Janiszewski. Śpiewanie i granie - Tadek Wasilewski. Warto było przyjść w środowe popołudnie.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze