Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 2 grudnia 2024 12:59
Reklama

Ksiądz sądownie chce od Kościoła na pół mln zł. Chodzi o seminarium

Do tych skandalicznych zachowań seksulanych miało dojść jeszcze w seminarium. Miał go skrzywdzić ceniony wykładowca.
Ksiądz sądownie chce od Kościoła na pół mln zł. Chodzi o seminarium
Ksiądz żąda odszkodowania.

Autor: Canva

Ksiądz Roman Siatka opowiedział wszystko w reportażu „Gazety Wyborczej”. Wszystko działo się, gdy był klerykiem w seminarium, a miał go skrzywdzić wykładowca – ksiądz Dariusz.

– Najpierw roczny nowicjat, czyli czas na zastanowienie się, czy na pewno chce się być w zgromadzeniu. Po roku przemyśleń rozpocząłem formację w seminarium w Kazimierzu Biskupim – opowiada ks. Roman.

Mocno przyciągnął jego głowę do krocza

Młody mężczyzn jako kierownika duchowego wybrał właśnie 37-letniego wówczas ks. Dariusza K. To znaczący duchowny – ksiądz diecezjalny, podlegający biskupowi włocławskiemu.

To był rok 1999. Ks. Roman był na drugim roku. Pierwsze traumatyczne wydarzenie miało miejsce w bibliotece, kiedy przełożony kazał młodemu mężczyźnie uklęknąć i mocno jego głowę przyciągnął do krocza. Tak, że kleryk na twarzy czuł wzwód starszego mężczyzny. To był szok. Potem było jeszcze gorzej.

– Rzuciłem się na kolana przed ścianą z krzyżami i Janem Pawłem II. Prosiłem Boga: „Uwolnij mnie z tego piekła”. Nie do końca rozumiem, dlaczego znowu poszedłem prosić księdza o pomoc. Z jednej strony był autorytetem, dobrym księdzem i wykładowcą, z drugiej drapieżcą seksualnym. Mieszały mi się te dwie rzeczywistości, dobry i zły ksiądz – opowiada teraz pokrzywdzony.

Watykan potwierdził: ksiądz Dariusz jest winny

Kiedy zgłosił sprawę przełożonym, w 2023 r. watykańska Kongregacja ds. Duchowieństwa potwierdziła, że ksiądz Dariusz popełnił zarzucane mu wykroczenia o charakterze homoseksualnym. Ten jednak nie zgadza się z oskarżeniami.

Wszystko to kończy się kłopotami psychicznymi dla księdza Romana i pobytem w szpitalu. Mimo że wina sprawcy jest potwierdzona, to nie ma za to kary.

„W czerwcu 2024 roku pozywa solidarnie diecezję włocławską i ks. Dariusza K. Chce w sumie od nich 500 tys. zł. Zasądzone pieniądze przeznaczy na terapię, rekolekcje, ma też długi, bo przez ostatnie lata pożyczał od znajomych na terapię” – czytamy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

wyraźnie 02.12.2024 09:55
Stop!

ReklamaEPI-AKCJA Fundacji "Normalnie" 08.11.-09.12.2024
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama