Niech ta sytuacja będzie przestrogą dla innych kierowców, bo to zdarzenie mogło zakończyć się tragicznie.
Przypominamy też sytuację, gdzie strażacy musieli reanimować kierowcę. Niestety, mężczyzna zmarł... .
Do akcji ruszyli strażacy
Do tego niecodziennego zdarzenia doszło nad jeziorem Tałtowisko na Mazurach (powiat giżycki). Kierowca chciał odjechać od brzegu jeziora. I – owszem – odjechał, ale w przeciwną stronę, prosto do wody. A że Tesla nie amfibia, poszła na dno.
„Mężczyzna, chcąc przestawić samochód (…), pomylił biegi, w wyniku czego auto wjechało do jeziora i zatonęło” – relacjonowali na FB strażacy OSP z Mikołajek.
Bo to oni zostali wezwani na ratunek. Na miejscu pojawiły się jednostki straży pożarnej z Mikołajek i Rynu oraz Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Komendy Powiatowej PSP w Mrągowie.
Najpierw nurkowie musieli znaleźć pod wodą miejsce, do którego można byłoby podczepić linę. Potem strażacy wydobyli zatopione auto na powierzchnię. W pracy wspomagała ich wyciągarka.
Szczęśliwie – nikomu nic się nie stało. Poza – rzecz jasna – stratami materialnymi.
Tam niestety kierowca zmarł
Do podobnego zdarzenia doszło w Cytrynowie (Wielkopolska). Jak relacjonowali na swojej stronie internetowej strażacy z PSP w Gnieźnie, do stawu wjechał samochód osobowy. W środku była jedna osoba.
Z pomocą wyciągarki samochód został wyciągnięty z wody. Strażacy od razu zaczęli ratować wydobytego z auta kierowcę. Rozpoczęli jego reanimację. Po kilkunastu minutach zostały przywrócone czynności życiowe.
Mężczyzna trafił do szpitala. Niestety 42-latek zmarł po kilku godzinach.
Do szpitala trafiła także kobieta, która przyjechała razem z mężczyzną, ale pozostała na brzegu. Po tym, co się wydarzyło, była w szoku.
Napisz komentarz
Komentarze