Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 09:17
Reklama
Reklama

Mogła sobie pani zapłacić za bilet więcej, to by pani poleciała - usłyszała mając bilet i czekając na lot 4 dni

Bilet jest, pasażer jest, samolot jest, ale miejsca nie ma. RPO chce zmiany overbookingu. Linie lotnicze oszukują klientów sprzedając więcej biletów niż mają miejsc na pokładzie samolotu. Rzecznik praw obywatelskich interweniuje w sprawie właśnie overbookingu.
Mogła sobie pani zapłacić za bilet więcej, to by pani poleciała - usłyszała mając bilet i czekając na lot 4 dni

Autor: Canva

To już norma w sposobie działania tzw. low-costów, czyli tańszych linii lotniczych jak Ryanair i Wizz Air. Sprzedają na swoje loty więcej biletów, niż jest miejsc w samolotach.

Zdarza się także, że niespodziewanie większa maszyna zostaje zastąpiona mniejszą i nie wszyscy pasażerowie mogą wsiąść. To wszystko overbooking.

600 euro i nic więcej

„Jest to jeden ze sposobów, który praktykują linie lotnicze w celu uniknięcia pustych miejsc z powodu niezjawienia się pasażerów lub opóźnionych połączeń. Linie lotnicze mają więc zapas pasażerów zamiast pustych foteli” – tłumaczy jedna z firm sprzedająca ubezpieczenia podróżne.

I dodaje, że pasażer, który nie wsiadł na pokład, nie ma wielu praw. Istnieje co prawda unijne rozporządzenie, ale wskazuje tylko, że pasażerowi przysługuje odszkodowanie do 600 euro. 

„Cena zakupionego przez Ciebie biletu nie ma wpływu na wysokość odszkodowania” – uczula firma. 

A prawda jest taka, że jedziesz na lotnisko, ale chociaż masz bilet, nie wsiadasz do samolotu. A kolejny masz dopiero za 2 dni, a za granicą czeka na ciebie wykupiony pobyt w hotelu.

Mogła sobie kupić droższy bilet

Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich, skierował właśnie pismo do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie overbookingu. Przytacza on takie sytuacje jak ta pasażerki Ryanaira z Krakowa.

Kobieta miała lecieć do Grecji. Nie wpuszczono jej jednak na pokład samolotu. Miała usłyszeć: „Mogła sobie pani zapłacić za bilet więcej, to by pani poleciała”.

Ta sytuacja miała swoje następstwa. Kobieta mogła polecieć najbliższym samolotem, który był... za 4 dni. Mogła także złożyć reklamację, ale okazało się, że elektroniczne formularze przewoźnika, akurat nie są do tego typu spraw.

RPO pisze do UOKiK-u

Dlatego RPO chce, aby sytuację zbadał UOKiK i sprawdził, czy prawa konsumentów nie zostały naruszone. Działania urzędu mogą być jednak szersze.

„RPO pyta Prezesa, czy dostrzega potrzebę oraz możliwość ogólnego zbadania problematyki praw pasażera w ruchu lotniczym z Polski i do niej w kontekście ochrony konsumenckiej. 

W ostatnim czasie pojawiła się bowiem informacja o wszczęciu postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów wobec przewoźnika Enter Air, m.in. w związku z nieodpowiadaniem na reklamacje w 14 dni w przypadku zagubienia bagażu lub jego uszkodzenia, czy zaniżaniem odszkodowania za opóźnienie lotu” – podaje biuro rzecznik.

I zauważa, że masowy charakter lotniczych przewozów pasażerskich może prowadzić do marginalizacji ochrony pasażera. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

.... 19.08.2024 00:04
Wykupienie miejsc nic nie daje żadnej gwarancji

pytanie 18.08.2024 17:27
Jaka jest różnica w cenie między biletem z gwarancją lotu i biletem "na loterię" jak poniżej nazwano taki proceder linii lotniczych?

PLL 18.08.2024 16:54
Zbojkotować! Siedzieć w kraju nie dawać im zarabiać!

hmm... 18.08.2024 15:16
Traktują ludzi jak barany.

Robal 18.08.2024 14:08
Jest na to bardzo proste rozwiązanie - natychmiast wprowadzić przepis , iż w przypadku takiej sytuacji pasażer otrzymuje rekompensatę 20 tys €. Gwarantuje że już takie akcje się nie powtórzą. Dopóki oszust dyktuje warunki na rynku zawsze normalny człowiek będzie poszkodowany

hmm... 18.08.2024 15:17
Nawet mniejsza kwota załatwiłaby sprawę.

tyle 18.08.2024 13:51
Bezczelność!

taa 18.08.2024 12:35
Tanie latanie...

moim zdaniem 18.08.2024 12:21
Jeżeli linia lotnicza wyraźnie ostrzega, że bez dopłaty kupuje się loterię a z dopłatą pewne miejsce - to wybór klientów. Natomiast jeśli nie ma możliwości kupienia biletów "pewnych" albo linia zmienia samolot na mniejszy (co skutkuje też przecież zmianą miejscówek, bo przecież część biletów można sobie zarezerwować na konkretny fotel) - powinni płacić GRUBE TYSIĄCE EURO KAŻDEMU PASAŻEROWI - i natychmiast sytuacja by się rozwiązała... Z drugiej strony powinno być też ograniczone prawo do zwrotu biletów w ostatniej chwili bez wyraźnego powodu...

to prawda 18.08.2024 12:14
Tak traktują klientów.

ReklamaEPI-AKCJA Fundacji "Normalnie" 08.11.-09.12.2024
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama