Podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w Mieszkowicach radny Krzysztof Fira, na podstawie zgłoszeń mieszkańców (przedstawił listę podpisów) domagał się remontu dróg. Po jego wystąpieniu zaatakował go wiceburmistrz Marcin Pisanko. Zwrócił mu uwagę, że powinien wskazywać do kogo należą drogi. Problem w tym, że w swej wypowiedzi radny wskazał, kto administruje wymienionymi ulicami.
Najwyraźniej wiceburmistrz nie miał dobrego dnia, bo to nie była jedyna jego gafa. Potem miał przedstawić raport o stanie gminy. Na ścianie były wyświetlane slajdy, a Marcin Pisanko referował.
-Nie będę czytał liczb, bo nie wziąłem okularów - wypalił nagle Marcin Pisanko.
Ale gdy pojawiły się inne slajdy, to już liczby zaczął widzieć. Dojrzał nawet, że zadłużenie gminy to ponad 7 mln zł.
*W ludowej gwarze "filip" znaczy zając (dlatego pisany jest małą literą, bo to nie imię). Mówi się tak przenośnie wtedy, gdy ktoś odezwie się ni stąd ni zowąd, czyli wyrwie się, wyskoczy z czymś mało sensownym. Jak Pisanko na sesji.
Napisz komentarz
Komentarze