Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 7 listopada 2024 13:55
Reklama

Nie przeczytał umowy i teraz ma powód do rozpaczy

Prawdopodobnie nie przeczytał w podpisanej umowie kredytowej tego, co było napisane drobnym drukiem. Albo nie zrozumiał, bo teraz dziwi się z konsekwencji.
Nie przeczytał umowy i teraz ma powód do rozpaczy
Winny jest trudny, zawiły, niezrozumiały język?

Autor: Canva

Chodzi o umowy kredytowe, które w życiu podpisywał lub podpisze niemal każdy. Okazuje się, że nie zawsze klient banku czy innej instytucji finansowej czyta dokumenty przed podpisaniem. A jeżeli czytają, to okazuje się, że i tak niewiele z nich rozumieją. Potem jest wielkie zaskoczenie, często powód do rozpaczy.

Co robią Polacy przed podpisaniem umowy z bankiem?

Z badania UCE Research i Kancelarii SubiGo wynika, że:

  • 43,1 proc. Polaków – gdy zaciąga kredyt, czyta całą umowę,
  • 19,7 proc. – robi to pobieżnie,
  • 17,3 proc. – podpisuje dokumenty bez czytania,
  • 10,4 proc. – przed podpisaniem pokazuje umowę prawnikowi,
  • 8,2 proc. – przed podpisaniem pokazuje umowę znajomym. 

A jeśli już czytają, to jej nie rozumieją

Trzeba jednak jakoś nas wszystkich rozgrzeszyć, bo jak czytamy, to i tak często umów nie rozumiemy. Brakuje nam wiedzy prawniczej i ekonomicznej. 

Pan Mateusz 7 lat temu zaciągnął kredyt hipoteczny na 270 tys. zł. 

– Korzystałem z pośrednika, który wybrał najlepszą ofertę banku. Przedstawił ją w punktach. Potem sam przeczytałem dokładnie umowę i ją podpisałem – wspomina.

I przyznaje, że przeoczył kilka zapisów. 

– Kilka lat po zaciągnięciu kredytu, w którym jest obowiązkowe ubezpieczenie domu, chciałem zmienić firmę ubezpieczeniową. Coroczna składka jest wysoka, a inna firma oferowała tańszą i lepszą ochronę. Okazało się, że jak zrezygnuję z firmy wybranej przez bank, to ten podniesie mi marżę kredytu – dodaje.

Mężczyzna ma o to do siebie lekki żal, bo uważa że powinien to wyłapać. Że powinien negocjować ten zapis w umowie. Że doradca powinien mu taką opcję przedstawić. 

– I dodać, że umowę mogę w ogóle negocjować. Kiedy ją podpisywałem, byłem młody i nie wiedziałem, że to jest w możliwe – uczula innych pan Mateusz.

Trudny, zawiły, niezrozumiały język

Trzeba też przyznać, że takie dokumenty są sporządzane zawiłym językiem. To utrudnia ich dokładne zrozumienie i zniechęca do czytania. Na zasadzie: i tak nic nie rozumiem. 

Wspomniane badanie pokazuje, że aż:

  • 77,3 proc. Polaków nie rozumie umów kredytowych, które podpisuje, 
  • 41,1 proc. raczej ich nie rozumie, 
  • 36,2 proc. zdecydowanie ich nie rozumie.

Tylko 20 proc. ankietowanych przyznaje, że rozumie to, co podpisuje.

– Wynik świadczy też o wysokim poziomie zaufania do instytucji finansowych lub o braku świadomości ryzyka – ocenia Szymon Goska, współautor badania z Kancelarii SubiGo. 

I dodaje: – Wskazuje też na konieczność dalszej edukacji konsumentów. Dzięki niej można będzie zwiększyć liczbę osób, które dokładnie analizują swoje zobowiązania finansowe.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

okularnik 30.06.2024 13:50
Oczy bolą od tego drobnego druku.

złośliwy 30.06.2024 12:25
A jak tam CPK - Centralne Przewalanie Kasy. Już doczytali drobnym drukiem?

i to skutek 30.06.2024 12:17
Za PiS umiejętności uczniów gwałtownie spadły.

Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama