Chodzi o umowy kredytowe, które w życiu podpisywał lub podpisze niemal każdy. Okazuje się, że nie zawsze klient banku czy innej instytucji finansowej czyta dokumenty przed podpisaniem. A jeżeli czytają, to okazuje się, że i tak niewiele z nich rozumieją. Potem jest wielkie zaskoczenie, często powód do rozpaczy.
Co robią Polacy przed podpisaniem umowy z bankiem?
Z badania UCE Research i Kancelarii SubiGo wynika, że:
- 43,1 proc. Polaków – gdy zaciąga kredyt, czyta całą umowę,
- 19,7 proc. – robi to pobieżnie,
- 17,3 proc. – podpisuje dokumenty bez czytania,
- 10,4 proc. – przed podpisaniem pokazuje umowę prawnikowi,
- 8,2 proc. – przed podpisaniem pokazuje umowę znajomym.
A jeśli już czytają, to jej nie rozumieją
Trzeba jednak jakoś nas wszystkich rozgrzeszyć, bo jak czytamy, to i tak często umów nie rozumiemy. Brakuje nam wiedzy prawniczej i ekonomicznej.
Pan Mateusz 7 lat temu zaciągnął kredyt hipoteczny na 270 tys. zł.
– Korzystałem z pośrednika, który wybrał najlepszą ofertę banku. Przedstawił ją w punktach. Potem sam przeczytałem dokładnie umowę i ją podpisałem – wspomina.
I przyznaje, że przeoczył kilka zapisów.
– Kilka lat po zaciągnięciu kredytu, w którym jest obowiązkowe ubezpieczenie domu, chciałem zmienić firmę ubezpieczeniową. Coroczna składka jest wysoka, a inna firma oferowała tańszą i lepszą ochronę. Okazało się, że jak zrezygnuję z firmy wybranej przez bank, to ten podniesie mi marżę kredytu – dodaje.
Mężczyzna ma o to do siebie lekki żal, bo uważa że powinien to wyłapać. Że powinien negocjować ten zapis w umowie. Że doradca powinien mu taką opcję przedstawić.
– I dodać, że umowę mogę w ogóle negocjować. Kiedy ją podpisywałem, byłem młody i nie wiedziałem, że to jest w możliwe – uczula innych pan Mateusz.
Trudny, zawiły, niezrozumiały język
Trzeba też przyznać, że takie dokumenty są sporządzane zawiłym językiem. To utrudnia ich dokładne zrozumienie i zniechęca do czytania. Na zasadzie: i tak nic nie rozumiem.
Wspomniane badanie pokazuje, że aż:
- 77,3 proc. Polaków nie rozumie umów kredytowych, które podpisuje,
- 41,1 proc. raczej ich nie rozumie,
- 36,2 proc. zdecydowanie ich nie rozumie.
Tylko 20 proc. ankietowanych przyznaje, że rozumie to, co podpisuje.
– Wynik świadczy też o wysokim poziomie zaufania do instytucji finansowych lub o braku świadomości ryzyka – ocenia Szymon Goska, współautor badania z Kancelarii SubiGo.
I dodaje: – Wskazuje też na konieczność dalszej edukacji konsumentów. Dzięki niej można będzie zwiększyć liczbę osób, które dokładnie analizują swoje zobowiązania finansowe.
Napisz komentarz
Komentarze