Obecnie jeżeli ktoś zgłosi, że np. koleżanka w pracy jest mobbingowana, doniesie, że któryś ze współpracowników nie wykonuje swoich obowiązków, albo uczula, że ktoś może kraść w pracy nie jest w żaden sposób chroniony. Może być z miejsca zwolniony, bo „wtyka nos w nie swoje sprawy”.
Co więcej, jego nazwisko może zostać ujawnione osobom, na które doniósł. Dlatego nie wszyscy decydują się na zostanie sygnalistami.
Ochrona sygnalisty
I właśnie to ma się zmienić. Rządowym projektem ustawy o sygnalistach zajął się już Sejm. Teraz pracują nad nim senatorowie.
Przypomnijmy, że w myśl proponowanych przepisów sygnalistą będzie mógł zostać pracownik, ale też były pracownik, funkcjonariusz, żołnierz zawodowy, zleceniobiorca, stażysta czy wolontariusz. Takiej osobie ma przysługiwać specjalna ochrona.
„Sygnalista może być narażony na działania odwetowe po dokonaniu zgłoszenia, dlatego konieczne jest zapewnienie ochrony takim osobom. Pozbawienie źródła zarobkowania, mobbing, pozbawienie awansu, nagrody czy premii – to działania odwetowe, przed którymi chronić ma ustawa” – informuje rząd.
Chodzi o to, że gdy jednak zgłaszającego spotka coś niemiłego, to ma prawo do odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę.
„Jednocześnie w art. 183e Kodeks pracy statuuje normę ochroną, zgodnie z którą skorzystanie przez pracownika z uprawnień przysługujących z tytułu naruszenia zasady równego traktowania w zatrudnieniu nie może być podstawą niekorzystnego traktowania pracownika, a także nie może powodować jakichkolwiek negatywnych konsekwencji wobec pracownika” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Projekt w Senacie
Teraz przepisami zajmuje się Senat. I jest wobec tego projektu duże zastrzeżeń. Jak pisze wyborcza.pl, senatorowie chcą usunięcia z przepisów ochrony dla sygnalisty. Tłumaczą, że w takiej sytuacji zgłoszeń będzie za dużo.
– I jest jeszcze problem innej kultury pracy pracodawców i pracowników w Polsce w porównaniu z Zachodem. Czy tych sygnalistów nie będzie za dużo? Bo człowiek np. nie dostanie premii i zostanie sygnalistą. Jest też taka obawa – mówił senator Janusz Gromek.
Z kolei Marcin Karpiński uczulał przed fałszywymi oskarżeniami.
– Ale też sygnalista czy ten taki, można powiedzieć, pseudosygnalista musi pamiętać, że z powodu świadomego zgłoszenia lub ujawnienia nieprawdziwych informacji strona poszkodowana, strona pokrzywdzona ma prawo dochodzić odszkodowania lub zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych od sygnalisty, który dokonał takiego zgłoszenia lub fałszywego ujawnienia publicznego – przekonywał w Senacie.
Napisz komentarz
Komentarze