Pisaliśmy wczoraj o wypadku busa w naszym powiecie na S3. 64-letni mężczyzna na motorowerze Yamasaki na zakręcie drogi zjechał na chodnik i uderzył w ogrodzenie. Zmarł na miejscu. Do tego wypadku doszło 4 maja w województwie lubelskim. To tylko dwa przykłady.
I nie były to jedyne przypadek w trakcie długiego, majowego weekendu. Na drogach ginęli ludzie. W Wilanowie koło Warszawy bmw uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach. Zginęły 3 osoby.
W województwie podlaskim samochód osobowy wjechał pod pociąg na przejeździe kolejowym. Jadący autem kobieta i mężczyzna zginęli na miejscu.
Tragiczny początek maja
Kiedy Polacy zaczynali świętować, policjanci głośno mówili, że liczą na spokojną majówkę. Chcieli, żeby wypadków było mniej niż przed rokiem. Od początku jednak wiadomo było, że będzie to trudne do osiągnięcia, bo w tym roku majówka była wyjątkowo długa – dla niektórych trwała nawet 9 dni. I niestety najgorsze przewidywania się sprawdziły.
Od wtorku do soboty w 346 wypadkach drogowych zginęły 32 osoby, a 399 zostało rannych. Zatrzymano aż 1512 nietrzeźwych kierowców. Bilans będzie jeszcze gorszy, bo policja ma jeszcze podać dane za niedzielę.
– W porównaniu z zeszłym rokiem już jest źle, wszystkie statystyki wypadają gorzej, tylko troszkę mniej jest nietrzeźwych kierowców – powiedział nadkomisarz Piotr Świstak z Komendy Głównej Policji.
Napisz komentarz
Komentarze