Okazuje się, że była to inna para od tej, której zdjęto gniazdo w Cedyni. Jednak cedyńskie ptaki nadal są zagrożone. I to coraz bardziej. A wszystko przez dziwne przepisy i urzędniczą niemoc.
Przypomnienie historii
Pisaliśmy o gnieździe bocianim na dawnym młynie elektrycznym w Cedyni. Co roku wykluwają się tu młode. Kiedyś były dwa gniazda, a teraz to jedyne, jakie w miasteczku zostało. Budynek jest zabytkiem, bo był tam w XIX w. elektryczny młyn. To obiekt prywatny wymagający remontu. Komin zabezpieczano na początku tego roku, więc gniazdo trzeba było zdjąć. Zrobiono to pod koniec stycznia 2024 r. Gmina zaręczała, że nowy podest powstanie. Ale dokumenty krążyły pomiędzy właścicielem budynku a Urzędem Miejskim w Cedyni i Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Szczecinie. A do tego wybory samorządowe…
A bocianów w Polsce jest coraz mniej. Liczebność tego gatunku w zachodniej i południowej Polsce w ostatnich 30 latach spadła o 30 procent. W Cedyni o połowę, bo z dwóch par została jedna. I do tego może nie być żadnego lęgu…
Bociany wzięły sprawy w swoje… dzioby
Miało być gniazdo zastępcze. Powinny zlecić to władze gminy. Ale to teren prywatny… Pisma, telefony, pozwolenia od RDOŚ. Aż wreszcie zapadła decyzja, że gmina postawi słup i zamontuje gniazdo. Do takiego postanowienia doprowadziła swą aktywną działalnością Marta Waszak z Urzędu Miejskiego w Cedyni.
Od ubiegłego roku właściciel „młyna” oficjalnie informował, że trzeba gniazdo przenieść, bo będzie remontował budynek ze względu na możliwość „zagrożenia zdrowia i życia” mieszkających.
Gmina musiała załatwić platformę, na której można będzie umieścić gniazdo (a ono potrafi ważyć czasem nawet 200-300 kg. Konstrukcję załatwiła RDOŚ. Trzeba było platformę przywieźć ze Złocieńca. Gmina to zrobiła. Trzeba było jeszcze wynająć podnośnik. Przyjechał…
To jednak trwało. W międzyczasie bociany odbudowały gniazdo na… kominie.
Niebezpieczeństw kilka
W międzyczasie samica bociana zniosła jajka. Gmina ma dowód, bo wynajęła drona od strażaków z OSP Osinów Dolny, którzy to sfotografowali. Aby przenieść jaja na nowe miejsce, potrzebna jest zgoda. Wydaje ja Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie. A tam urzędnicy się nie spieszą. Mają swoje terminy, inne niż bociany.
Tymczasem przy budynku pojawiło rusztowanie. Robotnicy mają remontować obiekt. To może przepłoszyć bociany i jajka mogą zostać zniszczone.
RDOŚ miał dać zgodę na przeniesienie jeszcze przed majówką, ale nie dał. Walka z czasem została już przegrana.
Tylko czekać aż zacznie się urzędnicza egzekucja przeniesienia jaj. Tymczasem fachowcy ze szczecińskiej Dzikiej Ostoi mówią, że ptasich jajek się nie przenosi. Wsadzone w inne gniazdo, nie zostaną uznane przez bociany za swoje. I tak nasze cedyńskie bociany znalazły się między przysłowiowym młotem a kowadłem.
O problemie związanym z bocianim gniazdem napisaliśmy wcześniej tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze