Chodzi o ostatnią sesję Rady Miejskiej w Gryfinie i interpelację radnej Magdaleny Pieczyńskiej. Wykryła ona, że skarbnik Beata Blejsz złożyła pewne oświadczenie, z którego wynikać może, że jako prowadziła działalność gospodarczą. Problem w tym, że takie osoby publiczne nie powinny „prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalnosci”, jak mówi ustawa.
Burmistrz Mieczysław Sawaryn zamiast zająć się odpowiednio sprawą i przedstawić ją Radzie Miejskiej w Gryfinie, to odczytał interpelację radnej i straszył ją konsekwencjami, a konkretnie sugerował, ze radna pomówiła radną.
Wielu radnych zbulwersował ten fakt. Nie tylko ich. Co pisali czytelnicy igryfino w komentarzach pod artykułem dotyczącym sesji?
Jurysta: Przy interpelacji radnej pani Magdy Pieczyńskiej i przedstawionych dowodach jest oczywistym, że złamała ona ustawowy zakaż łączenia stanowisk współkach ze stanowiskiem skarbnika.
Nasuwa się jednak inne pytanie. Czy ta spółka uczestniczyła w jakimkolwiek przetargu organizowanym przez gminę ? Czy nie istnieje potrzeba powiadomienia CBA? Wygląda to na bardzo korupcjogenne działanie. Więc do boju. Już nie ma parasola ochronnego nad pisiorami burmistrzu, bo zrobi to ktoś za pana. To pan jest zobowiązany do wyjaśnienia tej sprawy. Inaczej na pana może ktoś złożyć doniesienie. Brrrrrr....
Inwestygator: Skarbnica powinna to ujawniać w corocznych zeznaniach majątkowych. No ale jak burmistrz mówi , że skarbnica nie jest przedstawicielem ani pełnomocnikiem żadnej spółki to mówi. Tak jak skarbnica w zeznaniu majątkowym napisała, że nie jest to napisała. A jak centralny rejestr podmiotów gospodarczych stwierdza, że jest to stwierdza.
Nie wiem dlaczego burmistrz groził radnej kodeksem karnym. Powinien tą sprawę skierować do CBA bo oni są od wyjaśniania niezgodności w zeznaniach majątkowych i różnych zjawisk korupcjogennych. Taka sytuacja to naruszenie przepisów antykorupcyjnych i tyle. I żadne straszenie nie jest na miejscu bo to inaczej mataczenie (co najmniej).
Takie mamy "głupie" prawo zdaniem pisowców. Za PiS-u Polska stała się potęgą korupcyjną co zauważyły organizacje międzynarodowe i spadliśmy w notowaniach poziomu korupcji do poziomu Ukrainy. Czyli ona jest wszędzie. A winni korupcji dalej straszą uczciwych ludzi. Trochę to chamstwo a nawet działania przestępcze i poczucie totalnej bezkarności.
Napisz komentarz
Komentarze