Nie. Nikt z dnia na dzień nie wyłączy telewizji i nie zwolni pracowników. Postawienie spółek w stan likwidacji nie oznacza ich końca. Widzowie i radiosłuchacze nie mają się czego bać. Ale sytuacja w publicznych mediach jest rzeczywiście trudna.
Cios za cios
„W związku z decyzją Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska S.A., Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania” – poinformował w środę minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz.
Przypomnijmy, że Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową. Za oficjalny powód podał to, że są w niej zapisane miliardy złotych dla mediów publicznych (zasada wprowadzona przez PiS). Chodzi o ok. 3 mld zł w 2023 roku.
Prezydent przesłał też do Sejmu swój projekt tej ustawy, z której wykreślił pieniądze dla mediów publicznych.
Sytuacja stała się dziwna, a jeszcze bardziej się skomplikowała, gdy premier Donald Tusk ogłosił, że rząd prześle kolejną wersję ustawy. W tej opcji te 3 mld zł zostaną przeznaczone m.in. na dramatycznie niedoinwestowane onkologię i psychiatrię dziecięcą.
Bałagan w TVP
Sytuacja jest teraz bardzo skomplikowana. Nie wiadomo dokładnie, kto rządzi w TVP, bo nowa władza ma swojego prezesa, PiS swojego i jest jeszcze jeden wskazany przez odwołaną radę nadzorczą. I każdy z prezesów uważa, że jest prezesem.
Politycy PiS i sympatyzujący z nimi dziennikarze nadal okupują siedziby TVP i Polskiej Agencji Prasowej. Regionalne ośrodki telewizji „grają do puszki” – nie ma ich programów w telewizorach, a niektóre są puszczane na Facebooku. Nie działają strony regionalnych telewizji. Tak samo nie nadaje TVP Info. Ale to ma się zmienić.
Wraca TVP Info
TVP3 Poznań już wróciło na antenę. Stało się tak po zmianie na stanowisku dyrektora stacji. TVP Info ma wrócić w piątek.
W środę pracownicy Telewizyjnej Agencji Informacyjnej po raz pierwszy spotkali się z nowym szefostwem. TVP Info kieruje oficjalnie Paweł Moskalewicz. Ale „buntownicy” ze strony PiS nie chcą oddać władzy nad telewizją. I zorganizowali własną naradę.
„TAI pracuje obecnie w gmachu przy ul. Woronicza 17 w Warszawie, bo budynek przy placu Powstańców Warszawy, gdzie mieści się jego faktyczna siedziba, nadal okupowany jest przez poprzednie kierownictwo TAI z Michałem Adamczykiem na czele, obecnie prezesem TVP, wskazanym przez pisowską większość w Radzie Mediów Narodowych” – nakreśla sytuację serwis Press.pl.
Likwidacja
Postawienie spółek w stan likwidacji, co zrobił właśnie minister Sienkiewicz, jest próbą wyjścia z tego kryzysu.
Co właściwie oznacza ta likwidacja? W sumie nic poważnego, bo może być przez właściciela spółek – Ministerstwo Kultury – przerwana w każdym momencie. Trzeba też zaznaczyć, że to nie minister decyduje o likwidacji, tylko sąd. Oznacza to także, że media publiczne będą działały dalej.
To strategiczny ruch Sienkiewicza. Jako minister to on ma prawo wyznaczyć likwidatorów spółek, czyli wskazać osoby, które mają nimi zarządzać. Jeżeli teraz PiS, broniąc swojej pozycji w mediach, podnosi argumenty prawne, to ich już nie będzie.
„Nowy wariant, opierający się na pozornej likwidacji, jest zaś legalny. I będzie skuteczny, bo spółkami medialnymi zarządzać będą likwidatorzy. A tych nie wybiera Rada Mediów Narodowych, nawet gdyby uznać, że ma ona wszelkie kompetencje wynikające z ustawy o Radzie Mediów Narodowych” – analizuje sytuację Patryk Słowik z Wp.pl.
Dodaje, że nie przekonuje go argumentacja, że likwidacja jest spowodowana wetem prezydenta. Słowik uważa, że ten plan powstał już wcześniej.
„Innymi słowy, cała awantura trwająca od kilku dni nie była potrzebna do tego, ażeby podjąć decyzję, którą minister kultury właśnie podjął” – ocenia.
I podkreśla, że bez względu na to, jak nowa władza zachowałaby się wobec mediów, to PiS i tak wszcząłby awanturę.
Na gorąco pisaliśmy o tym tu:
Napisz komentarz
Komentarze