Kontrowersje wzbudziła decyzja sądu, że podejrzewany będzie odpowiadał z wolnej stopy. Wychodzą na jaw kolejne szczegóły dotyczące feralnego polowania, jak i wcześniejszego zachowania myśliwego.
Ustalenia prokuratury
-Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie jednemu z nich zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci, nieudzielenia pomocy, a nadto popełnienia przestępstwa narażenia innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz kłusownictwa - powiedział prokurator Piotr Wieczorkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Przypominamy także, że jest też drugi uczestnik nielegalnego polowania. Jemu prokuratura postawiła zarzut popełnienia przestępstwa nieudzielenia pomocy oraz kłusownictwa. On też będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Myśliwi mieli nielegalnie prowadzić polowanie na terenie wojskowym, gdzie przebiegały ćwiczenia strzeleckie. Mieli prowadzić tam odstrzał dzików.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci żołnierza, myśliwemu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Krwawe szczecińskie safari?
Z doniesień medialnych wynika, że myśliwy strzelał z... samochodu. Takie podejrzenia ma Salon24. Tymczasem zgodnie z prawem podczas polowania nie strzela się do zwierzyny z pojazdów mechanicznych.
W stosunku do podejrzewanego były zastrzeżenia już wcześniej. Był "bohaterem". W stosunku do mężczyzny z prywatnej firmy zajmującej się odłowem zwierząt była interwencja poselska.
-Wobec pana łowczego, który zabił człowieka, prowadziłam interwencję poselską już rok temu. Wezwałam wówczas policję, poinformowałam miasto Szczecin, sprawę prowadził komendant policji - napisała posłanka do Sejmu Magdalena Filiks na platformie X (dawniej Twitter). -Miasto otrzymało ode mnie cały pakiet informacji o tym człowieku. Zdecydowały układy - dodała.
O nieszczęśliwym wypadku pisaliśmy ostatnio tu:
Napisz komentarz
Komentarze