Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 grudnia 2024 21:38
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zaskakująca decyzja w sprawie koszmarnego wypadku na A1

Nie zapadła spodziewana decyzja w sprawie Sebastiana M. Jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1. Zginęły wtedy 3 osoby.
Eksperci ustalili prędkość, z jaką jechało bmw.

Autor: policja

W połowie września w koszmarnym wypadku na autostradzie A1 zginęli rodzice i 5-letnie dziecko. Spłonęli w samochodzie, który uderzył w bariery energochłonne. 

Zdaniem prokuratury winny wypadku jest Sebastian M. To on prowadził bmw, jadąc za szybko, wymijając kolejne samochody, zmieniając pasy uchu i „nie zachował odpowiedniej, bezpiecznej odległości od poruszającego się przed nim w tym samym kierunku samochodu osobowego marki Kia Proceed, w wyniku czego uderzył w tył wskazanego pojazdu marki Kia Proceed”. 

Eksperci ustalili prędkość, z jaką jechało bmw 

Prokuratura przedstawiła M. zarzuty. Musiała to jednak zrobić zaocznie, bo Sebastian M. nie został zatrzymany zaraz po wypadku. Co więcej, początkowo policja utrzymywała, że w zdarzeniu udział brała tylko kia. To śledztwo internautów pokazało, że było inaczej: na miejscu było także bmw.

Eksperci z firmy Crashlab.pl zbadali miejsce wypadku, przeanalizowali dane i stworzyli cyfrową rekonstrukcję wypadku. Analizując ślady na trasie, drogę hamowania uznali, że przed wypadkiem Sebastian M. miał na liczniku ok. 315 km/h. 

Sebastian M. uciekł za granicę

4 października został zatrzymany w Dubaju. Ma zostać przewieziony do Polski, żeby stanąć przed sądem. To jednak może potrwać, bo muszą być dopełnione dość skomplikowane procedury.

Tymczasem mężczyzna – poprzez swojego prawnika – wystąpił do polskiego sądu o wydanie mu listu żelaznego. To dokument, który przyrzeka oskarżonemu, że pozostanie on na wolności do czasu wydania prawomocnego wyroku. Oskarżony odpowiadałby wtedy w procesie z tzw. wolnej stopy. Sprawą zajął się sąd w Piotrkowie Trybunalskim.

Prowadzący sprawę śledczy są przeciwko wydaniu listu. Z kolei prawnik Sebastiana M. tłumaczy, że list powinien zostać wydany przez „społeczny hejt związany z jego osobą” oraz osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę i poddanie jej wpływom politycznym. 

Sędzia potrzebuje wyjaśnień

Jednak dziś (poniedziałek 6 listopada) spodziewana decyzja nie zapadła. Sędzia Grzegorz Krogulec odroczył sprawę do 17 listopada. Uznał, że należy ustalić „jedną kwestię" związaną z pobytem Sebastiana M. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. 

– Kwestia ta dotyczy procesu ekstradycji – dodał sędzia.


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Pyton 10.11.2023 14:39
A co z tą pechową aferą - zbrodnią w Gryfinie ? Morderstwo, spekulacje nieruchomościami, łapownictwo, odsunięcie od śledztwa gryfińskiej policji, pokerki itd. itp.

Chroniądrogowego mordercę 10.11.2023 14:28
Policja pis i prokuratura mini sra zero stosują obstrukcję. Ten pisowski i policyjny nepot wróci do Polski dopiero jak władze przejmie PO i zlikwiduje ten mafijny układ.

A. Żmijewski 07.11.2023 08:56
Zasadniczo to żadna decyzja więc i skargi zasadnej nie ma na co złożyć pyr pyr pyr

ryba 06.11.2023 22:20
teraz nastąpi kilka nikomu niezrozumiałych decyzji, w tle poleci kasiorka i nagle pan będzie wolny- ot taka sprawiedliwośc- masz kasę smiejesz się zofiar- zbigniew z.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama