Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 09:50
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Szpitale buntują się w sprawie pomocy nocnej i świątecznej

Szpitale powiatowe sprzeciwiają się nowym zasadom Ministerstwa Zdrowia. Grożą, że przestaną udzielać nocnej i świątecznej pomocy. To byłby dramat dla pacjentów.
Rozwiązaniem problemu, w ocenie dyrektorów szpitali, byłby powrót do modelu sprzed 2017 roku

Autor: iStock

W takie dni jak np. 1 listopada przychodnie zdrowia są nieczynne. Tak samo jest w dni powszednie nocami. Kiedy dzieje się coś złego, pacjentom zostaje Szpitalny Oddział Ratunkowy albo placówka świadcząca nocną i świąteczną opiekę medyczną. Często to szpitale powiatowe. Zwłaszcza w małych i średniej wielkości miejscowościach.

Teraz jednak może być z tym problem, bo Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych ostrzega, że od 1 stycznia 2024 roku takiej opieki może zabraknąć. Szefowie szpitali twierdzą, że trudno im będzie spełnić nowe wymagania stawiane im przez Ministerstwo Zdrowia.

Trudne zasady

Zgodnie z nowymi zasadami szpitale mają zapewnić stałe przebywanie lekarza w miejscu udzielania świadczeń w zakresie izby przyjęć w godzinach funkcjonowania nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. 

„Szpital, jeśli posiada laboratorium, musi też wykonywać w ramach NiSOZ konieczne badania diagnostyczne z panelu badań opisanego w rozporządzeniu” – podaje rynekzdrowia.pl.

I powołuje się na październikowe rozporządzenie resortu zdrowia.

Szpitale takimi zasadami zostały zaskoczone. 

– Musimy zapewnić na stałe lekarza na izbie przyjęć i obowiązkowo przeprowadzać badania diagnostyczne, gdy wymaga tego stan pacjenta. Ministerstwo nakłada na szpitale dodatkowe obowiązki bez żadnego dodatkowego finansowania – alarmuje Waldemar Malinowski, prezes OZPSP.

I narzeka, że zatrudnienie kolejnego lekarza w czasie, gdy tak ich brakuje, może być trudne. Zwłaszcza do pracy w małym szpitalu w niewielkiej miejscowości.

– Nie będziemy uczestniczyć jako szpitale powiatowe w rozwoju medycyny rodzinnej. Nie ma takiej opcji, bo nie do tego są powołane szpitale. Jeżeli my mamy realizować medycynę rodzinną, to możemy ją robić w całości, ale pod warunkiem, że będziemy koordynować ją w powiecie – zastrzega Malinowski.

Jakie jest wyjście?

Rozwiązaniem problemu, w ocenie dyrektorów szpitali, byłby powrót do modelu sprzed 2017 roku. Wtedy lekarze rodzinni dyżurowali na zmian w weekendy i noce, zapewniając potrzebującym opiekę. Wybierani byli w konkursach na udzielanie świadczeń medycznych, do których medycy i przychodnie same się zgłaszały.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ewelina 05.11.2023 16:14
Mordercy

Ewelina 05.11.2023 16:13
Nie wierze lekarzą mordowali ludzi tylko kasa się liczy

gorex 02.11.2023 21:46
Szpital w Gryfinie choruje na niewłaściwe zarządzanie.

Zosia 02.11.2023 16:46
Następne święte krowy w Polsce. Zarabiają krocie, gabinety prywatne, L 4 za kasę, i jeszcze im mało. Kontrolować bardziej lekarzy. Na zachodzie nie nadają się nawet na pielegniarzy tacy.

do głupiej pisówki 03.11.2023 00:20
pisowska krowo - dość szczucia na kolejne grupy - sama "święta krowo" zacznij od swojej formacji... - w tym lekarzy od przetargów z instruktorami narciarstwa...

Anka 02.11.2023 15:21
Uff przecież teraz rządzi Tusk będzie jeszcze gorzej

raczej 02.11.2023 15:31
A moze byc gorzej po rządach PiS? Chyba to niemożliwe.

A. Żmijewski 02.11.2023 13:48
Powinni w szpitalach częstować chorych ogrodowymi pomidorami przez weekendy u problemu by nie było pyr pyr pyr

lecz się stalkerze 03.11.2023 00:21
Hajdas - zamilcz psychopatyczny stalkerze...

I znowu burd....el 02.11.2023 12:30
I tak jest bajzel to będzie teraz syf.

uffff 02.11.2023 10:19
Kolejny pisowski bubel na papierze. Uff, kiedy się to skończy...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama