Rzeka Odra, jedna z najważniejszych rzek w Polsce, od wielu lat boryka się z ogromnymi problemami ekologicznymi. Jednak po katastrofie, która miała miejsce w 2022 roku, sytuacja stała się dramatyczna. Zanieczyszczenia spowodowane wyrzutem szkodliwych substancji do rzeki spowodowały masowe wymieranie różnych gatunków i znaczne zniszczenie ekosystemu rzeki.
Pomysł na odbudowę
W odpowiedzi na tę sytuację wielu ekologów i aktywistów społecznych postanowiło działać, a jednym z inicjatorów różnych działań jest doświadczony podróżnik i ekolog, Dominik Dobrowolski. Jego pomysł jest prosty, ale innowacyjny. Polega on na zakupie narybku tych gatunków ryb, które najbardziej ucierpiały po zatruciu Odry, a następnie wpuszczeniu małych rybek do dopływów rzeki. Celem jest umieszczenie narybku w dopływach, takich jak rzeki Tywa, Rurzyca czy Słubia, gdzie będą miały szanse na rozwój.
-To ważne, bo właśnie w dopływach narybek będzie miał szanse urosnąć, małe osobniki nauczą się zdobywać pokarm, chronić przed drapieżnikami i jako już duże ryby po kilku latach wpłyną do Odry, dając początek nowym pokoleniom - mówi ekolog i podróżnik Dominik Dobrowolski – pomysłodawca akcji.
Potrzebne pieniądze
Aby zrealizować ten ambitny projekt, niezbędne są środki finansowe. Współorganizatorem akcji jest Fundacja Wroc Ma Moc, która założyła zbiórkę na stronie siepomaga.pl/odrodzenie. Wsparcie finansowe niebawem się pojawiło. Bank Credit Agricole, EFL i HP Wrocław również przekazały swoją pomoc. Pierwsze wpłaty były ogromnym wsparciem dla akcji.
Dominik Dobrowolski, aby jeszcze bardziej zainteresować mieszkańców i zachęcić ich do wsparcia, postanowił wyruszyć swoim kajakiem szlakiem Odry. Podczas swoich wędrówek napotykał wielu entuzjastów, którzy również zaangażowali się w akcję. Każdy kolejny dzień podróży przynosił nowe wpłaty, a akcja nabierała tempa.
Po rocznych przygotowaniach i pierwszym spływie Dominik Dobrowolski ruszył na kolejną wyprawę. W ciągu zaledwie sześciu dni pokonał trasę liczącą 500 kilometrów. Przez osiem godzin dziennie śmiał się w łódce i przepływał średnio po 85 kilometrów. 6 października dotarł do Szczecina z dobrą nowiną i pieniędzmi do rozdania. Spływ ten był okazją do podziękowań i spotkań z różnymi organizacjami zajmującymi się ochroną Odry.
Akcja nadal trwa
Warto wspomnieć, że środki finansowe zgromadzone dzięki tej inicjatywie trafią do specjalistów z Polskiego Związku Wędkarskiego, którzy profesjonalnie zajmują się zarybianiem. Pierwsze propozycje przeprowadzenia akcji zarybiania spłynęły już z miejscowości takich jak Nowa Sól, Krosno Odrzańskie oraz rejon między Gryfinem a Szczecinem. Istnieje również możliwość wsparcia innych akcji od Raciborza do Zalewu Szczecińskiego. Warunkiem do otrzymania dotacji jest przedstawienie szczegółowego planu zarybiania, zawierającego informacje o gatunkach ryb, lokalizacji i terminie.
Dominik Dobrowolski żartuje, że za każdy kilometr pokonany kajakiem na Odrze otrzymał wsparcie w wysokości 130 złotych. Liczba ta mogłaby zachęcić innych kajakarzy do przyłączenia się do akcji "Odrodzenie", która będzie trwać przez dłuższy czas. Wszyscy zainteresowani mogą dołączyć i wesprzeć odbudowę bioróżnorodności w rzece.
Podsumowując, rzeka Odra od dawna wymaga pomocy ekologicznej, a po katastrofie w 2022 roku sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Inicjatywa Dominika Dobrowolskiego, która zakłada wpuszczenie narybku do dopływów rzeki, jest jednym z pomysłów na odbudowę ekosystemu Odry. Dzięki zebranym środkom finansowym możliwe jest przeprowadzenie akcji zarybiania pod czujnym okiem ekspertów związków wędkarskich. Akcja "Odrodzenie" trwać będzie długo, a każdy może wziąć w niej udział, przyczyniając się do odbudowy bioróżnorodności w tym pięknym polskim rzece.
O tym co bezpośrednio do powiedzenia ma Dominik Dobrowolski pisaliśmy tu:
Napisz komentarz
Komentarze