Analitycy przewidują, że już wkrótce za litr benzyny na stacjach paliw zapłacimy mniej niż 6 zł. Tę politykę cenową wiążą z wyborami. Niemcy i Czesi patrzą na to ze zdumieniem.
Już teraz paliwo jest w Polsce stosunkowo tanie, bo za litr benzyny 95 trzeba zapłacić około 6,32 zł za litr. To najniższa cena w tym roku. Podobnie jest z dieslem (6,23 zł).
Realne ceny wrócą po wyborach
Jeszcze kilka dni temu eksperci rynku paliw ostrzegali, że tańsze paliwo nie jest dane na zawsze.
– Orlen nie może pozwolić sobie ani na to, żeby przed wyborami ceny paliwa wzrosły, ani na to, żeby tego paliwa na stacjach zabrakło. To wyglądałoby jeszcze gorzej – mówił o największym hurtowym sprzedawcy paliwa Dawid Czopek z w Polaris FIZ, ekspert rynku paliwowego.
W jego ocenie po wyborach 15 października paliwo podrożeje.
– Oczywiście nie będzie tak, że w poniedziałek 16 października obudzimy się rano i na dystrybutorach zobaczymy 7 zł za litr. Jednak już przy braku presji związanej z wyborami cena będzie zmierzała w kierunku realnych cen rynkowych – tłumaczył.
Mniej niż 6 złotych
Najnowsze analizy nie odnoszą się do tych powyborczych wróżb, ale wskazują, że w najbliższym czasie paliwo w Polsce będzie tanieć. Zdaniem Biura Maklerskiego Reflex – w najbliższych dniach benzyna może kosztować mniej niż 6 zł za litr.
To co najmniej dziwna sytuacja, bo ceny ropy na światowych giełdach rosną. Tyle że jak niejeden raz już widzieliśmy, Orlen często nie szedł za takimi trendami. Np. podnosił ceny hurtowe w sytuacji, gdy ropa taniała. I tym razem – jak wskazują analitycy rynkowi – Orlen zagra inaczej, niż reaguje rynek.
„Oczywiście Orlen ma pewną swobodę w kształtowaniu swoich cen i może to robić inaczej, niż wygląda to na rynku. Jednak tym razem to oderwanie od rynku wygląda na tyle zaskakująco, że zdaniem niektórych analityków rynkowych może być związane z polityką i zbliżającymi się w Polsce wyborami parlamentarnymi” – analizuje bussinesinsider.pl.
Cud nad dystrybutorem
Obecne ceny wprawiają w zdumienie naszych sąsiadów. Niemcy i Czesi prześcigają się w wyliczeniach, ile to zaoszczędzili, jadąc do Polski i tu tankując.
„Około dwa miesiące temu ceny po obu stronach granicy ustabilizowały się, a kupowanie paliwa na polskiej stacji nie było już opłacalne. To się jednak zmieniło i biorąc pod uwagę, że ekonomiści w Czechach przewidują dalsze podwyżki cen, tankowanie w Polsce będzie niewątpliwie korzystną alternatywą” – podaje serwis denik.cz.
I wylicza, że po czeskiej stronie, kilka kilometrów od granicy, litr benzyny kosztuje 34,5 – 40,2 koron. W przeliczeniu na złotówki to 6,55 zł - 7,63 zł.
Napisz komentarz
Komentarze