Poniżej wystąpienie Marii Piznal podczas dzisiejszej (31 sierpnia 2023) sesji Rady Miejskiej w Gryfinie. Wypowiedź dotyczy przygotowanej przez burmistrza tzw. uchwały śmieciowej i reakcji burmistrza na prawomocny wyrok sądu.
Śródtytuły i wytłuszczenia od redakcji.
Kiedy „takie haniebne postępki widzę”
Nie sądziłam, że jeszcze raz będę zabierała głos w sprawie obowiązującej do niedawna, zaskarżonej uchwały odpadowej. Zdecydowało o tym przede wszystkim działanie burmistrza pana Mieczysława Sawaryna, wyrażone w dwóch pismach kierowanych do zarządców nieruchomości wielolokalowych w kwietniu i lipcu br. oraz wypowiedzi włodarza podczas lipcowego spotkania w Urzędzie z tymi zarządcami. Dodatkowo, przygotowując fragmenty powieści „Nad Niemnem” dla mojej grupy teatralnej z okazji kolejnej edycji Narodowego Czytania, natknęłam się ponownie na cytat, będący wypowiedzią jednego z głównych bohaterów, który mi już umknął, ale w czasie ponownej lektury przypomniałam go, a brzmi on następująco: „Bić się z wami ani z nikim, jak Bóg jest na niebie, nie będę, ale językiem nie poruszyć, kiedy takie haniebne postępki widzę, to już nijak nie mogę.”
No więc, nie mogę, a w zasadzie – nie możemy – ponieważ wypowiadam się także w imieniu koleżanki pani Bożeny Górak, z którą wspólnie zaskarżyłyśmy uchwałę odpadową oraz wielu zainteresowanych mieszkańców naszej gminy, nijak nie możemy przemilczeć tego, jak burmistrz interpretuje prawomocny wyrok, podejmując działania, które mają obciążyć część mieszkańców kosztami, co do których nie wskazał podstawy prawnej. Ponadto, winę za ten stan rzeczy próbuje przerzucić na innych. Wystarczy jednak przytoczyć parę faktów, które wskażą odpowiedzialnych i z pewnością nie są to mieszkańcy jednoosobowych gospodarstw zabudowy wielorodzinnej, którzy opłatę za śmieci uiszczali na podstawie obowiązującego aktu prawa miejscowego.
Burmistrz przemilczał okoliczności
Na spotkaniu 20 lipca br. z zarządcami nieruchomości wielolokalowych burmistrz informował i wielokrotnie powtarzał wielokrotnie, że to radni wybrali wariant, który później został uchwalony a następnie zaskarżony. To prawda, że radni zagłosowali nad takim projektem, ale o okolicznościach tego głosowania burmistrz już nie informował. Tymczasem z sesji 5 listopada 2020r., kiedy podejmowana była ta uchwała wynika, że radni mieli sporo wątpliwości. Po pierwsze, co do formy głosowania – to wynika wprost z protokołu sesji.
Kiedy przewodniczący Rady przekazał, że w głosowaniu nad tymi wariantami przedłożonymi przez burmistrza, można opowiedzieć się za którymś z nich, wstrzymać się od głosu albo być przeciw, wiceburmistrz Tomasz Miler był innego zdania. Cytuję z protokołu: „Nie wiem czy prawdopodobnie czytaliśmy ten sam przekaz od pana radcy, natomiast pan użył sformułowania, iż można być przeciw. Z tego co ja przynajmniej tutaj czytam w tej chwili to tą wiadomość od pana radcy interpretuję w ten sposób, iż każdy z radnych w pierwszej kolejności mówi, za którym jest wariantem bądź się wstrzymuje. Nie widzę w tej informacji od pana radcy informacji o głosowaniu przeciw, bo to by wprowadziło duży bałagan.”
Po konsultacji z radcą prawnym okazało się, że rację miał pan przewodniczący Rady, ale proszę zwrócić uwagę, jaki był przekaz zastępcy burmistrza, może nawet założenie, że radni muszą coś wybrać i nie będą głosowali przeciw. A radni – zwłaszcza ci, którzy byli przeciw, zwracali uwagę, że te warianty są niedopracowane, że nie było debaty z mieszkańcami, że zaproponowane warianty nie wyczerpują wszystkich możliwości, że można jeszcze opracować inne, które uszczelniłyby system a wytwórców odpadów potraktowałyby sprawiedliwie, sprawiedliwie obciążając tymi opłatami.
5 radnych było przeciw
Warto w tym miejscu wymienić nazwiska tych radnych, którzy jednak – widząc niedoskonałości wszystkich projektów przedłożonych przez burmistrza oraz konieczność ich dopracowania – głosowali przeciw. Byli to, w kolejności alfabetycznej: Rafał Guga, Magdalena Pieczyńska, Marek Sanecki, Andrzej Urbański, Jolanta Witowska. Tych pięcioro radnych uznało, że żaden z przedłożonych przez burmistrza projektów nie powinien wejść w życie. Jednak większość Rady opowiedziała się za wariantem hybrydowym – tym, który później wszedł w życie – tj. metodą i opłatą „od osoby” w zabudowie jednorodzinnej i od powierzchni lokalu dla mieszkańców zabudowy wielorodzinnej. I taką uchwałę ostatecznie podjęto; 11 radnych było za, 7-przeciw, 3 osoby-wstrzymały się od głosu. Nie będę przytaczała kto, można to sprawdzić w imiennym wykazie głosowań, który jest umieszczony w Biuletynie Informacji Publicznej.
Cytaty burmistrza i zastępców
Dziś pan burmistrz i jego zastępcy chętnie i wielokrotnie przypominają, że to przecież radni wybrali określony projekt uchwały śmieciowej, zapominając jednocześnie o tym, jaki był ich przekaz i oczekiwanie, co do tego wyboru. A mówili m.in. tak, tu przytoczę naprawdę krótkie wypowiedzi z protokołu sesji z 5 listopada 2020 r.:
Tomasz Miler: „Proszę o to, abyśmy na razie mimo niedoskonałości przyjęli ten wariant z zastrzeżeniem wytyczenia kierunku do jego udoskonalenia w przyszłości” I jeszcze: „Mam nadzieję, że ten wariant trzeci [czyli ten hybrydowy] w proponowanym przez nas brzmieniu wejdzie w życie”
Burmistrz Mieczysław Sawaryn: „Chciałbym podtrzymać deklarację pana burmistrza Tomasza Millera i powiedzieć tak, proszę was o to, żebyście przyjęli ten wariant, który rada wybrała, żebyście przyjęli zaproponowane przez nas stawki i żebyście te stawki monitorowali przez stosowny czas”. I później: „Apeluję do państwa, abyście przyjęli zgłoszony i wybrany przez siebie projekt i proponuje porozumienie, abyśmy to konsultowali na bieżąco i ulepszali system, który zostanie przez państwa wybrany.”
Pierwszy zastępca burmistrza Paweł Nikitiński, przekazując, że ma upoważnienie od burmistrza, żeby tę dyskusję podsumować ze strony magistratu, przekazał: „W imieniu pana burmistrza proszę o poparcie tego projektu uchwały, a wszystkich państwa, którzy mają mimo wszystko wątpliwości, o przychylność wyrażoną w innym rodzaju” – cokolwiek miałoby to znaczyć.
Za plecami rady
Burmistrz Sawaryn, wskazując, że to radni wybrali taki wariant uchwały, pomija także fakt, że w wyniku zaskarżenia uchwały śmieciowej, WSA wyrokiem z 10 marca 2021 r. stwierdził jej nieważność w całości, a radca prawny upoważniony przez burmistrza wniósł do NSA skargę kasacyjną. Działał z upoważnienia burmistrza, zaś skargę kasacyjną wniósł w imieniu Rady Miejskiej, o czym radni nie wiedzieli.
Zwróciłyśmy się z pani Górak pisemnie do przewodniczącego Rady w maju 2021 r. z prośbą o wyjaśnienie, jak do tego doszło, dlaczego i jakie radni mieli argumenty, żeby zaskarżyć ten wyrok sądu. Wyjątki tylko z odpowiedzi p. Rafała Gugi przeczytam. „Rada Miejska w Gryfinie nie zajmowała się sprawą skargi kasacyjnej od wyroku WSA w Szczecinie z dnia 10 marca 2021 r.” I dalej, że podczas obrad w dniu 29 kwietnia 2021, „w punkcie wolne wnioski radni zostali poinformowani, że skarga kasacyjna została złożona przez Gminę Gryfino”. Następnie pan przewodniczący poprosił o ten dokument, rozesłał go pozostałym radnym, i jeszcze taka informacja: „Wielu radnych informowało z oburzeniem, że są zdziwieni faktem, iż została złożona skarga kasacyjna w imieniu Rady Miejskiej w Gryfinie, a radni nic o tym nie wiedzieli. Równocześnie oświadczam, że nie miałem wiedzy o złożeniu skargi kasacyjnej w imieniu organu stanowiącego, którego jestem przewodniczącym.”
Rekordowe 3,2 mln zł deficytu
Ale o tym fakcie pan burmistrz nie poinformował zaproszonych na lipcowe spotkanie zarządców nieruchomości wielolokalowych. Ani też o tym, że przez ponad dwa lata trwał sądowy proces, w którym Gmina broniła tego bubla prawnego – nie radni, Gmina. W czasie obowiązywania zaskarżonej uchwały Gmina poniosła olbrzymie straty, za dwa lata funkcjonowania to ponad 3 mln 250 tys. zł. Nigdy nie było takiego deficytu w historii funkcjonowania tego systemu od wprowadzenia go w 2013 r.
Z przygotowanej na dzisiejszą sesję informacji wynika, że funkcjonowanie nowej uchwały od stycznia br., w ciągu pierwszego półrocza przyniosło Gminie nadwyżkę dochodów nad kosztami w kwocie, o czym już była mowa, ponad 560 tys. zł. Przyjęcie takiej uchwały to m.in. skutek bardzo intensywnego działania mieszkanek, które zaskarżyły poprzednią uchwałę. Ale tego zdaje się pan burmistrz nie widzieć.
Burmistrz nie chciał aby goście zadawali mu pytania
Działanie gospodarza gminy w tej sprawie wywołuje wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi. Była okazja, żeby je zadać włodarzowi podczas lipcowego spotkania w Urzędzie. Ale burmistrz nie wyraził zgody na to, aby wypowiadał się ktokolwiek poza zaproszonymi zarządcami nieruchomości wielolokalowych, mimo że było to spotkanie informacyjne. Burmistrz powiedział, co miał do powiedzenia, chwilę porozmawiał z zarządcami i wyszedł. Tymczasem bez odpowiedzi pozostały choćby takie pytania, zadaję je teraz publicznie:
- Prawomocny wyrok zapadł 16 lutego br. – dlaczego spotkanie z zarządcami spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, w celu rzekomego omówienia sytuacji wywołanej tym wyrokiem, zorganizowane zostało pół roku później? Dodatkowo, 3 miesiące od wysłania pisma, w którym burmistrz informuje, że spółdzielnie i wspólnoty „są zobowiązane do złożenia korekt deklaracji za lata 2021-2022”, a „w przypadku ich niezłożenia w terminie 30 dni od otrzymania [tego] pisma, burmistrz będzie musiał wszcząć postępowanie w przedmiocie określenia zobowiązania z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi”
Ważne pytania do burmistrza
- Co to znaczy, że burmistrz ma „pełne rozeznanie, że sytuacja wywołana skargą do sądu, wniesioną przez mieszkanki Gminy Gryfino skutkuje powstaniem trudnej sytuacji finansowej wielu wspólnot oraz spółdzielni mieszkaniowych”? To nie mieszkanki wydały taki wyrok. Prawo zostało naruszone dlatego, że burmistrz przedłożył projekt uchwały, która w części naruszała ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, a później Rada Miejska przyjęła taką naruszającą prawo uchwałę. Konsekwencje za tę sytuację powinny ponieść osoby, które opłacane z naszych podatków są odpowiedzialne za ten bubel prawny, który naraził gminę na olbrzymi deficyt, już przytaczałam jego wielkość. Deficyt ten został pokryty z dochodów własnych Gminy niepochodzących z opłat pobranych za gospodarowanie odpadami komunalnymi, tzn. że na tę opłatę złożyli się już wszyscy mieszkańcy, w tym również mieszkający w pojedynkę członkowie spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych.
- W którym miejscu prawomocnego wyroku jest informacja, że ten wyrok ”skutkuje obowiązkiem naliczenia wyższych opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi za lata 2021-2022”? Wyrok jest dostępny w bazie orzeczeń sądowych.
- O jakich „zaległościach” pisemnie informuje burmistrz zarządców nieruchomości wielolokalowych, cyt.: „Z uwagi na powyższe pragnę przedyskutować z Państwem możliwość wypracowania stanowiska umożliwiającego udzielenie ulg w spłacie zaległości.” Opłaty były regulowane na podstawie obowiązującej uchwały. To, że był to prawny bubel, powinno obciążać wyłącznie organ – nie może stanowić podstawy prawnej do weryfikowania przez burmistrza stawki za okres wsteczny.
Burmistrz przerzuca skutki błędnych decyzji na mieszkańców?
Uważamy, że takie działanie burmistrza jest próbą przerzucenia skutków błędnych decyzji na mieszkańców. Żadne przepisy prawa nie zobowiązują zarządców nieruchomości wielolokalowej do dokonania korekt deklaracji o wysokości opłaty w przypadku wprowadzenia zmiany metody ustalania tych opłat z mocą wsteczną. Tu opierałam się na kilku opiniach prawników. Uchwała odpadowa z 5 listopada 2020 r. nie jest tożsama z tą, z której usuwa się sprzeczny z prawem zapis. To nie są tożsame uchwały.
Wielu zainteresowanych pyta wobec tego, czy prawo może działać wstecz? Z wyroków sądowych dostępnych w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych, a odnoszących się do tej problematyki wynika jasny i jednoznaczny przekaz.
[I tutaj na poparcie swych słów Maria Piznal zacytowała art. 2. naszej Konstytucji czy przykład z orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Co ciekawe w tym miejscu Maria Piznal spojrzała w stronę radcy prawnego, który przytakiwał jej wypowiedzi. W pewnym momencie powiedział: Zgadza się, prawda? Radca odpowiedział: Tak.]
Autopoprawka burmistrza nie była żadną ulgą
Na koniec króciutko odniosę się tylko do rzekomej „ulgi”, która nigdy ulgą nie była. Pan burmistrz w czasie lipcowego spotkania wielokrotnie używał tego określenia na zakwestionowany przez sąd zapis. Nie dość, że nie był on zgodny z prawem, to w ocenie wielu mieszkańców był warunkiem dyskryminującym część społeczeństwa. Żeby móc skorzystać z opłaty za śmieci tak jak w zabudowie jednorodzinnej, czyli „od osoby”, nie można było średnio w miesiącu zużyć więcej niż 4 m³ wody w zabudowie wielorodzinnej w gospodarstwach jednoosobowych. Burmistrz usiłował przekonać, że ten zapis powstał w trosce o samotnych, często starszych i schorowanych mieszkańców. Gdyby tak było, nie byłaby to wrzutka na ostatnią chwilę. W BIP, w materiałach przygotowanych na sesję, na której podjęto tę uchwałę 5 listopada 2020 r., nie ma tego wariantu, który zawierałby tę rzekomą ulgę. Nie ma, dlatego że został wprowadzony jako autopoprawka, a radni otrzymali to na dzień przed sesją. Autopoprawka z tym warunkiem nie była żadną ulgą. Taka to była troska.
O uchwale śmieciowej wypowiadali się tez na sesji inni. Problem z odsłuchaniem i wynotowaniem polega na tym, że nie wszystko się nagrało. Pewne wypowiedzi są bardzo wyciszone, więc kto wie czy nie będzie trzeba poczekać na protokół z sesji.
Napisz komentarz
Komentarze