Z Odrą nie jest najlepiej. Rok po tragicznym w skutkach zanieczyszczeniu rzeki, naturalne jej normy nadal są przekroczone. Wskazuje na to Raport Odrzański przygotowany przez zespołów naukowców pod kierownictwem prof. Roberta Czerniawskiego, dyrektora Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego.
– Dziś jest dobry moment, aby podsumować działania podjęte w trosce o Odrę, która w sierpniu ub.r. mocno ucierpiała. Sytuacja byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie bezinteresowna pomoc wielu społeczników, wędkarzy, strażaków-ochotników, samorządowców czy organizacji pozarządowych. Cieszymy się, że katastrofa ekologiczna na rzece nie powtórzyła się. Nie mamy jednak przekonania, iż władza państwowa uczyniła przez ostatnie 12 miesięcy wszystko, by nie dopuścić do ponownego kryzysu na Odrze. Słyszymy, że nadal w górnej części rzeki są zrzuty przemysłowe. Z pewnością Odrze w tym roku pomaga pogoda. Natomiast wciąż nie ma ogólnodostępnego monitoringu rzeki dla mieszkańców. Brakuje też refleksji nad inwestycjami na Odrze, które wpływają na jej stan. To nas nie uspokaja, dlatego wspólnie w marszałkami nadodrzańskimi współpracujemy z gronem naukowym i lokalnymi samorządami, by wiedzieć na bieżąco co się dzieję z Odrą. Musimy o nią dbać razem – to nasz cel i zadanie – mówił zachodniopomorski marszałek Olgierd Geblewicz.
Szczególnie niepokojący jest stan górnego badanego odcinka Odry. Wyniki prowadzone od Nowej Soli do ujścia do Morza Bałtyckiego dowodzą, że katastrofa ekologiczna nie została całkowicie zażegnana. Rzeka pozostaje jedną z najbardziej zdegradowanych akwenów w Europie.
– Odra to sposób na życie dla wielu osób. Każdy kto chce z niej skorzystać, musi pozwolić innym, by czynili tak samo. To co jest złe, wciąż się w Odrze dzieje. Korzystajmy z rzeki, a nie ją wykorzystujmy! – zaznaczył prof. Robert Czerniawski z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Niepokój budzą parametry związane z zanieczyszczeniem, zasoleniem oraz związkami biogennymi. Słaba jest widoczność w Odrze. Obawy potwierdza wysoki poziom soli, który powoduje zakwit glonów, a w konsekwencji masowe śnięcia ryb. W sumie w wyniku zeszłorocznej sytuacji w Odrze wyginęło ponad 50% ryb i mięczaków. Wyłowiono ponad tysiąc ton martwych stworzeń – dodał.
Aby stan rzeki zaczął się stabilizować, a życie w rzece i wokół niej zaczęło się odbudowywać, należy podjąć kroki związane przede wszystkim z obniżeniem zasolenia wód, bo to sól – a nie ścieki – są powodem zakwitu tzw. „złotej algi”. Jako źródło zanieczyszczeń naukowcy wskazują dwa miejsca – Kanał Gliwicki i okolice KGM.
– Stan Odry po 2000 roku zaczął się poprawiać, ale teraz jest gorzej. To nie ścieki komunalne, ale środki przemysłowe, zasolenie degradują rzekę. Do tego dochodzi niebezpieczne wzbogacenie wód w pierwiastki biofilne – wynikało z prezentacji prof. Hanny Siwek z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, którą przedstawił w jej zastępstwie prof. Robert Czerniawski.
Dr Justyna Kobos z Uniwersytetu Gdańskiego zwróciła z kolei uwagę inny jeszcze aspekt. Przez ostatnie 80 lat problem zakwitu tzw. „złotej algi” nie był w polskich wodach obecny. W jej ocenie to organizmy wyjątkowo inwazyjne, które przy zwiększonym zasoleniu pojawiają się w wielkiej skali powodując masowe śnięcia ryb. Jak przyznała, w Polsce brakuje częstszego badania wód rzek pod mikroskopem. W przypadku wydarzeń na Odrze uczyniono to dopiero w połowie sierpnia. Wyniki wskazały, że najgorsza sytuacja była w Kanale Gliwickim. Nie dużo lepiej w Nowej Soli i Uradzie.
Zdanie gdańskiej ekspertki potwierdzają także badania przedstawione przez innych naukowców z Uniwersytetu Szczecińskiego dr. Łukasza Sługockiego oraz dr. Tomasza Krepskiego.
Naukowcy apelują, aby na Odrę patrzeć przez pryzmat przyrody, środowiska, a potem dopiero gospodarki. Dobra jakość wody w Odrze jest ważna pod wieloma względami – środowiskowym, turystyczny, gospodarczym i ekonomicznym.
Jak zauważył dyrektor generalny spółki Komes Water Maciej Humiczewski – Odra potrzebuje wody. Przedstawił on rekomendacje dla poprawy warunków hydrologicznych rzeki. Jego zdaniem główne problemy to brak technologii umożliwiających reakcję na informację o braku tlenu w wodzie, brak jasnych wytycznych co do reakcji na katastrofę, brak pełnej kontroli nad pozwoleniami wodnoprawnymi i brak narzędzi do kontroli interwencyjnej. Szczególnie akcentował zbyt silną zależność Odry od opadów.
– Niewystarczająca retencja wody powoduje dużą wrażliwość Odry na susze. Zwiększenie retencji to priorytetowe zadanie! Zatrzymanie choćby 10 procent więcej wody w zlewni rzeki przynosi ogromne korzyści dla środowiska, ale także korzyści ekonomiczne. Konieczne jest wydłużenie drogi spływu wód m.in. poprzez odtworzenie starorzeczy. Należy „naprawiać” dorzecze, a nie samą rzekę. Konieczna jest renaturyzacja całego dorzecza Odry, a nie głównego koryta rzeki. Aby uniknąć ogromnych skoków zasolenia, konieczne jest wprowadzenie norm jakości wody i przepływów ekologicznych, poniżej których zrzuty, np. z zakładów przemysłowych czy oczyszczalni ścieków, będą ograniczane – przekonywał Maciej Humiczewski.
Od początku katastrofy ekologicznej na Odrze solidarność z poszkodowanymi gminami wykazały samorządy nadodrzańskich województw.
– Potrzebny jest strategiczny plan dla Odry! Konieczny jest całościowy program gospodarki widno-ściekowej dorzecza Odry. To można by zrealizować dzięki funduszom z KPO. Dla skutecznej ochrony środowiska niezbędna jest współpraca państwa, samorządów, naukowców – mówił członek Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego Stanisław Wziątek. – Rzeka Odra nie zna granic, nie zna podziału administracyjnego, ale bardzo boleśnie odczuwa skutki braku kompetencji. Naszą powinnością jest, abyśmy podnieśli świadomość społeczną, ale także świadomość urzędniczą. Wszystkich tych, którzy mogą mieć wpływ na decyzje dotyczące ochrony przyrody – dodał.
Od sierpnia ub.r. Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego współpracował z samorządowcami, strażakami-ochotnikami oraz wędkarzami przekazując im pomoc finansową i rzeczową na walkę ze skutkami zanieczyszczenia Odry. Ponadto Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego będzie nadal finansował badania monitoringowe na rzece prowadzone przez zespół prof. Roberta Czerniawskiego z Uniwersytetu Szczecińskiego. Na ich kolejny etap, który rozpoczął się w lipcu i zakończy się w marcu 2024 r., przeznaczył ponad 250 tys. zł. Pozwoli to m.in. na pozyskanie dalszych informacji o skutkach katastrofy ekologicznej oraz aktualnym stanie ekosystemu rzeki i jego potencjalnych zmianach w przyszłości. Badania obejmą parametry fizykochemiczne, zawartość metali (w tym metali ciężkich), zagęszczenie i skład taksonomiczny fitoplanktonu, zooplanktonu i makrozoobentosu w wybranych stanowiskach na rzece Odrze w granicach województwa zachodniopomorskiego. Zapowiedziano także podjęcie działań, które umożliwią – od wiosny 2024 roku – kontynuację badań.
Raport Odrzański z wynikami badań oraz rekomendacjami zostaną przekazane administracji rządowej.
Napisz komentarz
Komentarze