Najpierw wymyślono referendum, a teraz na siłę wymyśla się o co zapytać nas obywateli. Co jakiś czas jest jakiś przeciek. A do wyborów tylko 2 miesiące.
Zabawa prezesa
Prezes PiS ujawnił, jakie pytanie władza chce zadać Polakom w referendum. To pierwsze z 4, jakie mają znaleźć się na karcie do referendum.
„Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?" – brzmi pierwsze pytanie referendalne, które ujawnił dziś rano (piątek 11 sierpnia) Jarosław Kaczyński. W sumie mają być 4 pytania. Sztabowcy PiS rozważają, czy forsować pomysł przeprowadzenia referendum w dniu wyborów parlamentarnych. A te – przypomnijmy – odbędą się 15 października.
Emigranci, wiek emerytalny, rolnictwo
Dyskusja o referendum zaczęła się od sprawy relokacji emigrantów, chociaż przedstawiciele Komisji Europejskiej wielokrotnie zapewniali, że ten system nie obejmuje Polski. Partia rządząca była jednak głucha na wszelkie wyjaśnienia. Pytanie o emigrantów ma być kolejnym, które PiS zada Polakom.
Wszystkie pytania referendalne poznamy w najbliższych dniach. Będą także dotyczyły wieku emerytalnego i rolnictwa.
– Dla nas decydujący jest zawsze głos zwykłych Polaków – powiedział Jarosław Kaczyński w opublikowanym w piątek rano nagraniu.
I dodał: – Głos zwykłych obcych polityków, w tym niemieckich, nie ma żadnego znaczenia. Dlatego w sprawach kluczowych chcemy się odwołać do państwa bezpośrednio, w referendum.
PKW nie widzi przeszkód
Stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie referendum w dniu wyborów jest jasne.
„Odnosząc się do wątpliwości związanych z prowadzeniem równolegle kampanii wyborczej i kampanii referendalnej, niezależnie od ewentualnych trudności, należy mieć na uwadze, że ustawodawca w art. 90 ustawy o referendum ogólnokrajowym przewidział możliwość przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego łącznie z wyborami powszechnymi (poza wyborami do organów jednostek samorządu terytorialnego). Oznacza to, że ustawodawca założył także jednoczesne prowadzenie kampanii wyborczej i kampanii referendalnej (por. art. 90 ust. 1 pkt 3 ustawy)” – czytamy w komunikacie.
PKW dodaje, że wydatki wyborcze są określone i kontrolowane. Natomiast co do...
„...finansowania kampanii referendalnej nie mają zastosowania przepisy Kodeksu wyborczego. Wydatki ponoszone przez podmioty biorące udział w kampanii referendalnej pokrywane są z ich źródeł własnych i zgodnie z właściwymi przepisami określającymi ich działalność finansową. Są to zatem odrębnie prowadzone gospodarki finansowe” – podkreśla PKW.
O co chodzi?
Gdyby ktoś nie wiedział, to Państwowa Komisja Wyborcza to przede wszystkim nominaci Prawa i Sprawiedliwości.
Zwykle, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Prawdopodobnie chodzi aby kampanię wspomóc dodatkowymi pieniędzmi właśnie na referendum. Te na wybory mają limity. Partia rządząca ma naszych pieniędzy podatników, niemal nieograniczony dostęp.
Decyzja o organizacji referendum w dniu wyborów ma zapaść w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Sejmu.
Napisz komentarz
Komentarze