Minister rolnictwa stwierdził, że wielkie koncerny dolewają do piwa spirytus. Już doczekał się odpowiedzi poruszonej tą opinią branży. I to zdecydowanej.
Piwo bezalkoholowe
– Bardzo rośnie spożycie piwa bezalkoholowego. To dobry kierunek, jeśli chodzi o społeczeństwo. To znaczy, że kierowcy nie piją alkoholu, wsiadając za kierownicę, tylko piwo bezalkoholowe – powiedział w PR24 w Międzynarodowym Dniu Piwa.
Miał rację, bo zgodnie z najnowszymi danymi Polacy coraz chętniej sięgają po piwo bez alkoholu lub ze śladową jego zawartością. Na koniec 2021 roku wartość sprzedaży piw bezalkoholowych w naszym kraju przekroczyła 1,17 mld zł. To 6,5 proc. rynku piwnego i czterokrotny wzrost w ciągu 5 lat. W 2022 roku sprzedaż piwa bezalkoholowego wyniosła już 1,3 mld zł.
Minister oskarża
O ile te słowa ministra nie dziwią, to już kolejne tak. Telus zdiagnozował, że „ludzie szukają piwa lokalnego, nie z wielkich koncernów, które dolewają spirytusu do piwa”.
– Piwo jest chrzczone alkoholem. Te wysokoprocentowe nie mają go z fermentacji, to jest pewne oszustwo – zdiagnozował.
I jeżeli ma rację, to browary popełniają przestępstwo. Tyle że minister Telus doczekał się już szybkiej odpowiedzi. I to zdecydowanej.
Otóż Agata Koppa z Carlsberg Polska w wydanym oświadczeniu stwierdziła, że „takie słowa nigdy nie powinny zostać wypowiedziane przez osobę pełniącą funkcję publiczną”.
To się nie opłaca
– Jedyny alkohol, jaki jest obecny w piwie, to efekt znanego od tysięcy lat procesu fermentacji alkoholowej. W przypadku piwa, fermentacji poddawane są słodowane ziarna zbóż, a dokonują jej drożdże – wyjaśniła przedstawicielka branży.
A to, z jakich surowców może składać się piwo, określa definicja wypracowana przez dwie największe organizacje skupiające producentów piwa: ZPPP Browary Polskie i Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich.
– Skład piwa to słód browarny oraz woda z dodatkiem chmielu lub produktów chmielowych. Surowce niesłodowane nie mogą przekraczać 45 proc. zasypu – doprecyzowała.
To się po prostu nie opłaca
Inna sprawa, że dodawania spirytusu do piwa zwyczajnie się nie opłaca. Jest za drogi, żeby wykorzystywać go do masowej produkcji piwa.
– Co więcej, stosowanie przez browary alkoholu, który nie jest wynikiem fermentacji piwnej, wiązałoby się z wyższą akcyzą, co oznaczałoby kolejne koszty. Z kolei ukrywanie takiego faktu groziłoby ryzykiem wysokich kar finansowych. Żaden browar, a zwłaszcza duży, nie jest sobie w stanie na coś takiego pozwolić – podkreśliła ekspertka.
Napisz komentarz
Komentarze