Pożyczka to częsty wybór osób, którym brakuje pieniędzy. Niestety nawet przez pozornie niewielki dług możemy najeść się sporo nerwów. Tak jak pewna kobieta, która w 2012 roku skorzystała z usług firmy pożyczkowej. Nieuczciwej firmy.
Polacy chętnie biorą chwilówki
Z powodu fali drożyzny coraz trudniej jest nam wiązać koniec z końcem. W 2022 roku banki i SKOK-i udzieliły kredytów gotówkowych na 64,9 mld zł, a w firmach pozabankowych aż 3,5 mln Polaków zadłużyło się na przeszło 9 mld zł. Według Biura Informacji Kredytowej poziom zadłużenia w 2023 roku prawdopodobnie będzie zbliżony do tego z roku ubiegłego.
Oprocentowanie pożyczek oraz kredytów gotówkowych jest uzależnione od poziomu stóp procentowych – gdy te są wysokie, to i opłaty związane z pożyczką lub kredytem solidnie czyszczą portfel dłużnika. Przez chwilówki bardzo łatwo jest wpaść w spiralę zadłużenia. Problem jest już bardzo poważny, gdy dług spłacamy… długiem. Obecnie nawet 2,5 mln Polaków nie płaci rat terminowo. Łącznie zalegają na 45 mld zł.
Komornik nęka ją od dekady
Finansową tragedią może skończyć się również podpisanie umowy z nieuczciwą firmą. O tym, jakie mogą być tego skutki, przekonała się pewna kobieta. W 2012 roku pożyczyła niecałe 3,5 zł. Niestety traf chciał, że trafiła na oszustów. Umowę skonstruowano tak, żeby wprowadzała w błąd, a do tego zawierała zapisy niezgodne z prawem.
Jak wyjaśnia Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, które interweniowało w sprawie dłużniczki, w umowie w ramach pojęcia „całkowitej kwoty pożyczki” uwzględniono również koszty ubezpieczenia i opłatę przygotowawczą (co było niezgodne z prawem – red.). W ten sposób podana na stronie tytułowej „całkowita kwota pożyczki” w wysokości 7900 zł była ponad dwukrotnie wyższa od rzeczywistej kwoty pożyczki, jaką konsumentka otrzymała na swój rachunek bankowy. Kobieta miała zapłacić odsetki w wysokości ponad 300 proc. pożyczonej kwoty.
Mimo że umowa była wadliwa, nie przeszkadzało to komornikowi egzekwować należności. I tak przez 10 lat kobieta, zamiast 3,5 tys., oddała już ponad 10 tys. zł. Jak się okazało, sąd – choć powinien – nie zbadał treści umowy pożyczkowej, a więc też złamał prawo. W ten sposób wsparł nieuczciwe działania przedsiębiorcy ukierunkowane na wykorzystanie słabszej pozycji dłużniczki.
Takich przypadków jest więcej
Niestety proceder wykorzystywania dłużników pożyczkowych i niesprawiedliwości machiny sądowo-prawniczej trwa w najlepsze. Przykładem może być Elbląg, w którym miejscowy sąd, mimo wyraźnych wątpliwości co do sposobu wyliczenia kwoty żądanej pozwem, nakazał pozwanej zapłatę ponad 152 tys. zł wynikających z umowy kredytowej na ratalny zakup samochodu, zawartej w lipcu 1997 roku.
Drastyczne skutki patologii rynku chwilówek odczuł na własnej skórze także mężczyzna, który wziął 800 zł pożyczki, oddał 41 tys. zł, a jego zadłużenie nadal wynosi ponad 102 tys. zł. Zobowiązanie miało być spłacane w ratach po 204 zł przez 8 miesięcy. W przypadku zwłoki w płatnościach odsetki zostały ustalone na 18 proc. w stosunku miesięcznym, czyli w wysokości praktycznie uniemożliwiającej spłatę zobowiązania w przypadku trudności w spłacie w terminie.
W obu przypadkach przeciwko stanowisku sądów nieuwzględniających praw konsumenckich w obszarze lichwiarskich pożyczek interweniował prokurator generalny.