Jeszcze na początku września 2022 r. Marcelek był pogodnym, pełnym energii chłopcem. W połowie września zaczęły się bóle głowy i z każdym dniem coraz bardziej się nasilały. Pod koniec października 2022 r. rodzice usłyszeli straszliwą diagnozę: nowotwór złośliwy mięśniakomięsak prążkowany 4 stopnia z przerzutem do płuc. Na dodatek nieoperacyjny!
Rozpoczęła się walka o życie i zdrowie dziecka
Po konsultacjach lekarze zadecydowali leczyć Marcelka radioterapią i chemioterapią.
Kiedy Marcel trafił do oddziału klinicznego radioterapii Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii, już od pierwszego napromieniania na zabiegi jeździł kabrioletem, do którego ubierał szykowny kask. Na kolejne wyprawy samochodowe ruszał z coraz większą wprawą i znajomością przepisów, więc bardzo szybko otrzymał szpitalne prawo jazdy. Wiele osób podziwiało, jak Marcelek wjeżdżał na radioterapię autkiem, wykręcał, cofał - jak kierowca formuły pierwszej. Wspaniały kabriolet podarował taksówkarz jednej ze szczecińskich korporacji taksówkowych, a kask przekazał pan Sylwester.
-Podczas zabiegu dzieci muszą leżeć nieruchomo, w gabinecie w którym wykonywane są napromieniania przy pomocy akceleratora zostają sami na kilka-kilkanaście minut. To wszystko powoduje u nich niepokój i sprawia, że czasem nie ma innej możliwości i przed zabiegiem musimy na krótko wprowadzić pacjenta w stan uśpienia. Marcel był pacjentem niezwykle odważnym, od samego początku znakomicie sobie radził bez konieczności usypiania - podkreśla dr Tomasz Kowalski, koordynator zespołu anestezjologów w ZCO. Na zakończenie cyklu napromieniań, lekarze i wolontariusze ZCO planowali przygotować dla małego Wojownika niespodziankę uwzględniającą fascynację Marcela autami i motorami. Niestety, tych planów nie można już zrealizować...
Przeciwnik nie daje za wygraną i sieje spustoszenie w organizmie dziecka
W grudniu 2022 r. okazało się, że pomimo tak agresywnego leczenia, u Marcela wykryto nowe przerzuty do szpiku kostnego.
-Po pierwszej dawce chemii synek dostał hipotermii i ataku padaczki, przez co kolejne dni spędził na intensywnej terapii, walcząc o życie. Trudno opisać słowami, jak bardzo baliśmy się wtedy, że go stracimy… W wyniku choroby doszło do porażenia prawego nerwu twarzy chłopca. W dodatku zmiany w mózgu naciekały na język i gardło, przez co Marcelek miał także problemy z mówieniem. Przerzuty na płuca powodowały problemy z oddychaniem i kaszel... Każdego dnia siadam przy jego łóżku i bezradnie przyglądam się, jak nowotwór po cichu go zabiera. Ta bezsilność mnie wyniszcza! Marcelek nie je, jest bardzo słaby, przez większość czasu leży i śpi, czekając na ratunek - dzieliła się swoim matczynym bólem Izabela Sularz.
W połowie stycznia 2023 r. okazało się, że chemia zadziałała częściowo. Naciek na gardle zmniejszył się o połowę, główny guz minimalnie, ale nacieki przy móżdżku w ogóle nie zareagowały na chemię... Niektóre guzki, które były większe, zmniejszyły się, ale te, które były mniejsze - powiększyły! Marcelek znowu zaczął dostawać sterydy przeciwobrzękowe. Rokowania nie były najlepsze...
Nowotwór zabrał 6-letniego Wojownika
27 lutego 2023 r. Marcelek Sularz miał zakończyć radioterapię. Mieli mu towarzyszyć Batman i Spiderman....
Mały Wojownik zmarł 12 lutego 2023 roku.
Msza św. żałobna odprawiona zostanie w sobotę 18 lutego 2023 r. o godz. 13.00 w kaplicy cmentarnej w Gryfinie. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się na gryfińskim Cmentarzu Komunalnym.
Rodzicom, rodzinie i bliskim składamy najszczersze wyrazy współczucia. Najbliżsi 6-letniego Marcelka potrzebują dużo siły i naszego wsparcia.
Marcelku, dzielny Wojowniku, baw się, śmiej i biegaj po niebiańskich łąkach. Chroń swoją rodzinę, której serca z rozpaczy i tęsknoty rozbiły się na miliony kawałeczków.
O walce rodziców i zaangażowaniu wielu osób w organizowane zbiórki na leczenie Marcelka napisaliśmy m.in. tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze