Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 02:38
Reklama dotacje rpo
Reklama

Małe przychodnie się zamykają. Lekarza nie chcą tam pracować

Lekarze omijają małe przychodnie i wybierają lepiej płatną pracę w większych miastach. Co to oznacza dla pacjentów? Że nie ma ich kto leczyć.

Dr Ryszard Siwek to lekarz, który od dłuższego czasu stara się zwrócić uwagę polityków na stan ochrony zdrowia w Polsce. Wysyła listy, apele, próbuje umówić się na spotkania z posłami. Niestety większość polityków nie znajduje dla niego czasu.

W Polsce brakuje dziś około 60 tysięcy lekarzy

Najnowszy list dr. Siwka dotyczy braku lekarzy. Fachowiec ocenia, że niedobór kadry lekarskiej „będzie największym wyzwaniem ochrony zdrowia w najbliższej kadencji Parlamentu”.

„Ten kryzys rozpoczyna się wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Czy ktoś jeszcze  pamięta o wcześniej panującym bezrobociu wśród lekarzy? Czy ktoś wie, że wielu z nich zdobywało  specjalizację w ramach wolontariatu, zarabiając na życie dyżurami i cząstkami etatów. To był wielki  polski wstyd, kiedy w krajach UE każdy lekarz był wtedy na wagę złota” – analizuje.

I wylicza, że dziś w Polsce brakuje około 60 tysięcy lekarzy. Punktuje też błędy, jakie popełniali wszyscy ministrowie zdrowia po kolei.

Na wsiach pracują głównie lekarze-emeryci

Według serwisu rynekzdrowia.pl, brak lekarzy widać zwłaszcza w małych przychodniach. Powołuje się przy tym na dane Głównego Urzędu Statystycznego.

„Dostęp do placówek ochrony zdrowia na wsi odbiega od tego, jaki mają miastowi. Co roku kilka podmiotów z terenów wiejskich zamyka się, a w ich miejsce nie powstają nowe. Na 10 tys. mieszkańców terenów wiejskich przypadają w Polsce 3 placówki ochrony zdrowia, podczas gdy w miastach to ponad dwa razy tyle”.

Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji  Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie, przyznaje, że jest problem. Może nie ma – jak ocenia – tragedii, ale na wsiach pracują przede wszystkim lekarze-emeryci. Nie ma ich kim zastąpić, bo młodzi wolą pracować w miastach. 

– Istnieje coraz większe ryzyko, że lekarz odejdzie na zasłużoną emeryturę albo rozchoruje się, umrze i nie będzie kim go zastąpić. Z wiekiem stajemy się przecież mniej sprawni, mniej wydajni, częściej chorujemy, pojawiają się problemy z codziennym przyjmowaniem pacjentów – ocenia Zieliński, który sam przyjmuje w wiejskiej przychodni.

Na Podlasiu ponad 60 proc. z około 800 lekarzy pracujących w POZ-ach przekroczyło wiek emerytalny. Na Opolszczyźnie nawet ok. 70 proc.

Dodatek wiejski zachęci lekarzy?

Właśnie o takie kwestie Ministerstwo Zdrowia zapytał poseł PO Grzegorz Schetyna. Wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska wyjaśnił, że jego resort robi, co może, żeby lekarzy było więcej. I wylicza.

Zwiększa limity przyjęć na kierunek lekarski, wprowadza kredyt na studia medyczne czy dopuszcza do udzielania świadczeń na obszarach wiejskich o małej gęstości zaludnienia (nieprzekraczającej 50 mieszkańców na kmkw.) „lekarzy, którzy po zdaniu Lekarskiego Egzaminu Końcowego nie rozpoczęli kształcenia specjalistycznego w ramach rezydentury”. 

Tomasz Zieliński takie kroki pochwala, ale dodaje, że warto wprowadzić dla lekarzy dodatek wiejski.

– To wsparcie musi być na wyższym poziomie. Proponowałbym wyższe wynagrodzenie dla lekarza, który zdecyduje się robić specjalizację w podmiocie na terenie wiejskim. Wzrośnie szansa, że zostanie w nim po ukończonym szkoleniu – uzupełnia praktyk.

Tyle że – jak podsumowuje rynekzdrowia.pl – co roku zamyka się kilka przychodni, ale w ich miejsce nie powstają nowe. To już trend.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

cóż 10.01.2023 15:44
Skutki Pisowskiego Ładu.

Strzykawka 10.01.2023 15:13
To, że właśnie Schetyna o to pyta, to jakiś żart. Może jeszcze zapyta , skąd się wziął garnitur starych komuchów w parlamencie EU?

ReklamaEPI-AKCJA Fundacji "Normalnie" 08.11.-09.12.2024
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama