Jeszcze jakiś czas temu, dojeżdżanie nie było aż tak uciążliwie. Pociągów było dużo, były często kilkuwagonowe. I nigdy się nie spóźniały. Jak się wsiadało/szło na Polregio, to miało się gwarancję, że będzie się właściwie co do minuty w Szczecinie. Było to szczególnie istotne z perspektywy pracujących i uczących się poza Gryfinem.
Ponadto był autobus linii nr 1. Co prawda, trasa tej linii jest bezsensu (objeżdża kompletnie bezsensownie Górny Taras, jakby nie można było zrobić dwóch linii - jednej pospiesznej do Szczecina i drugiej, która by jeździła po zakątkach Gryfina). Przez to, droga do Szczecina trwała i trwa długo, gdy jedzie się "Jedynką". Ale kiedyś było ich dużo, praktycznie zawsze można było się załapać. Czasami jednak też potrafiły w ogóle nie przyjechać. Ale były. Szczególnie ważne były w porach, kiedy nie było akurat o tej godzinie pociągu oraz późnymi wieczorami.
Koszmar komunikacyjny, prowadzący do powolnego wykluczenia komunikacyjnego naszej gminy, zaczął się powoli. Na początku kompletne zniszczenie dotychczasowego wypracowanego rozkładu jazdy autobusu. Została wycięta z rozkładu znacząca ilość kursów, ponadto zlikwidowano wszystkie ulgi i podwyższono cenę biletu. Takim właśnie cudem uczeń zamiast płacić 2,90 zł płacił 6,50 zł. Dodatkowo stawka ta obowiązywała każdego, niezależnie od tego, gdzie wsiadał i gdzie wysiadał, co jest bardzo nieuczciwe. Po naciskach gmina dodała kilka autobusów, ale to dalej nie jest ten rozkład, który był i umożliwiał zawsze jakiś transport. Ponadto "Jedynka" dalej jeździ przez całe Gryfino.
Moim zdaniem lepiej by było, zrobić jeden bezpośredni i pospieszny autobus do Szczecina i jeden, który by objeżdżał Gryfino. Wtedy czas przejazdu do Szczecina byłby w końcu normalny i nie byłby irytujący. Napomnieć też należy, że autobus ten to często siedlisko patologii. Na porządku dziennym zdarza się, że ludzie piją w nim alkohol, a nawet czasami zdarzają się awantury. Kierowcy są niemili, często nie znają zbytnio języka polskiego, a raz nawet kierowca nie potrafił doliczyć się reszty, którą powinien mi wydać. Ostatnio przegłosowano zmianę w sprawie jedynek, która ma umożliwić bezpłatne przejazdy. Ja uważam, że lepiej byłoby postawić w każdym autobusie biletomat (oraz przywrócić ulgi), a te pieniądze, które miałyby trafić do PKS-u przeznaczyć na dodatkowe kursy i zreformować ten system, tworząc dwie linie. No, ale zbliżają się wybory, Polska jest u progu kryzysu, więc ludziom trzeba dać kiełbasę wyborczą w postaci oszczędności kilku złotych. A życie nadal jak podłe było, tak podłe dalej jest.
Autobus linii nr 1 nie jest jednak największą zmorą moich dojazdów. Wręcz przeciwnie - ostatnio są nimi pociągi regionalne. Województwo zabrało również kursy pociągów. Przez to pociągi są niedorzecznie zapełnione (przesyłam zdjęcia)! Jest na przykład jeden pociąg regionalny w godzinach 15-16 (15.14) i jeden 16-17 (16.09). Nie mają dwóch wagonów. Ludzie stoją, czasami nawet już trzeba się przepychać. Strach się bać, co by się stało, gdyby pociąg musiał gwałtownie hamować! Oprócz tego, pociągi praktycznie ciągle się spóźniają, w porównaniu do przeszłości jest to nie do pomyślenia. Zazwyczaj opóźnienia nie są duże, ale zdarzają się całkiem często takie jak dzisiaj - 30 minutowe i dłuższe. Można pomyśleć - no zdarza się. Przypominam, że pociąg powinien jechać około 25 minut. Gdy jedzie około 1h - to praktycznie podwaja lub nawet czasem potraja czas przejazdu. A ludziom się spieszy - do szkoły, na uczelnię, do pracy itp. Ci ostatni tracą pieniądze.
W ogóle to wszyscy tracą pieniądze - cena biletu nie jest wysoka, ale jedzie się z reguły w zapchanych pociągach, szczególnie w godzinach szczytu, które sobie stoją, jakby miały czas. Konduktorzy nie znają i nie podają z reguły przyczyn tego, że stoimy .Ponadto przyjęty planowy czas przejazdu części się wydłużył się i nie jest to już dawne 22 minuty, z dokładnością co do minuty. Pociągi bez sensu stają w Podjuchach. Tego też nikt nie wiem i nikt nie rozumie. Poprzednio cena w porównaniu do jakości była zdecydowania odpowiednia, a nawet bardzo korzystna. Dzisiaj przejazdy regionalne to niepewny i podły środek transportu. Ale praktycznie ostatni, a w dodatku, tak jak pisałem, bardzo niepewny.
Intercity również lubi mieć horrendalne opóźnienia, nawet x-dziesięciominutowe. Dlatego on to już w ogóle jest niepewny. I w dodatku jego pospieszność na tym odcinku praktycznie nie istnieje. Kiedyś jak regionalny się nie spóźniał, to jechały całkiem podobnie.
Patologia przenosi się też do pociągu. W Porcie Centralnym albo w Szczecinie wsiadają sobie panowie, piją piwko jakby nigdy nic, potrafią głośno w pociągu wyrażać swoje poglądy polityczne itp.
Od stycznia przyszłego roku ponadto pociąg ma według pogłosek zacząć jeździć znowu przez Dąbie (kiedyś tak już jeździł z powodu remontu mostu - ten most znowu się zepsuł czy co, może w ogóle naprawili go tak, żeby znowu trzeba było go robić?). Wtedy to już nie wiem, ręce opadają. Nie dość, że jego trasa się wydłuży i będzie jeszcze dłużej jechał to jeszcze jakby dodać do tego opóźnienia i ten tłum pchających się ludzi ... strach myśleć.
Łączę wyrazy szacunku
Anonimowy dojeżdżający
Napisz komentarz
Komentarze