Jeszcze na początku września 2022 Marcelek był pogodnym, pełnym energii chłopcem. W połowie września zaczęły się bóle głowy. Chodziliśmy do lekarza, ale winę upatrywano w przeziębieniu, gorączce czy zatokach. Nikt nawet nie myślał, że coś poważnego się dzieje.
14 października z rana synek obudził się z silnym bólem głowy, do tego doszły wymioty. Wystraszyliśmy się i natychmiast z mężem i Marcelem pojechaliśmy do szpitala, tam zrobili niemal od razu tomograf głowy.
Po paru minutach wiadomość od lekarza, że w tyle prawej strony głowy jest guz o średnicy niemal 5 cm... Byliśmy w szoku, czuliśmy okrutny strach. Od razu zostaliśmy przyjęci na oddział neurologii dziecięcej. Synek bardzo cierpiał przez ten czas z powodu bólu głowy.
Na drugi dzień został zrobiony rezonans magnetyczny i znów płacz i niedowierzanie... Guz robi nacieki. Podejrzenie guza złośliwego i przyjęcie na neurochirurgię w celu biopsji. Po biopsji na drugi dzień przyjęto synka na onkologię w celu natychmiastowego leczenia.
Diagnoza brzmi - nowotwór złośliwy mięśniakomięsak prążkowany 4 stopnia z przerzutem do płuc. Ciężki w leczeniu, jak twierdzą onkolodzy...
Walczymy! Teraz chemioterapia, w międzyczasie dojdzie radioterapia. Intensywne leczenie, aby móc zmniejszyć guza, by nadawał się do operacji.
Potrzebujemy regularnej rehabilitacji, do tego neurologopedę, leki, dojazdy.
To koszty, które przerażają, dlatego prosimy o pomoc...
Izabela i Paweł, rodzice
Link do zbiórki na portalu pomagam.pl:
Napisz komentarz
Komentarze