Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 13:33
Reklama
Reklama

Za naukę w szkole trzeba będzie płacić? Coraz więcej osób uważa, że tak

Kryzys kadrowy, niedoinwestowane szkoły, sfrustrowani niskimi płacami pedagodzy, niewystarczające subwencje oświatowe, protest przed resortem edukacji. W takim nastroju nauczyciele obchodzą dziś swoje święto.
Za naukę w szkole trzeba będzie płacić? Coraz więcej osób uważa, że tak

Autor: iStock

Sytuacja w polskich szkołach jest na tyle poważna, że samorządowcy – już nie pierwszy raz – coraz głośniej mówią o potrzebie płacenia za szkołę.

– Będziemy zmuszeni do postawienia rodziców przed dylematem albo dopłacą do edukacji dzieci 200, 300 złotych rocznie, albo będą musieli odbierać dzieci ze szkoły o 13. Na więcej nie będzie nas stać – przestrzega Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji w Urzędzie Miasta we Wrocławiu, cytowany przez Portal Samorządowy.

Za co teraz płacą rodzice?

Dziś rodzice uczniów płacą m.in. za obiady, komitet rodzicielski, ubezpieczenie, niektóre materiały do lekcji, pokrywają koszty wycieczki klasowej. Jednak nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Z założenia ma to zapewniać wszystkim równy dostęp do edukacji.

Sytuacja finansowa szkół jest jedna na tyle trudna, że samorządowcy coraz głośniej mówią o tym, że jeśli będziemy chcieli utrzymać edukację na obecnym poziomie, będzie ona musiała być współfinansowana przez rodziców.

–  Być może przygotujemy koszyk usług, w którym zaprezentujemy rodzicom, że za tę kwotę możemy zagwarantować taką siatkę przedmiotów, a jeśli dopłacą, to taką – zastanawia się Jarosław Delewski, cytowany przez portal samorządowy.

Samorządowcy zgodnie podkreślają, że subwencja oświatowa we Wrocławiu nie zaspakaja nawet 50 proc. wydatków na edukację, jakie ponoszą gminy. W ich budżetach edukacja nieodmiennie zajmuje pierwsze miejsce po stronie wydatków. Samorządy nie mogą bez końca do niej dopłacać, bo odbija się to czkawką w innych, równie pilnych wydatkach społecznych.

Samorządy nie chcą oszczędzać na oświacie, ale…

Ten punkt widzenia podziela Ogólnopolski Operator Oświaty. Jej prezes Mateusz Krajewski raczej nie ma wątpliwości, że w najbliższych latach rodzice mogą stanąć przed koniecznością współfinansowania edukacji. Z kilku powodów.

Brakuje nauczycieli i coraz trudniej zapełnić tę lukę, bo młodzi ludzie ze względu na niskie zarobki w oświacie po studiach rzadko decydują się na pracę w szkole – wylicza Mateusz Krajewski, cytowany przez Portal Samorządowy.

I dodaje, że Ogólnopolski Operator Oświaty coraz częściej przenosi nauczycieli z innych regionów Polski. Żeby załatać dziurę kadrową,

– Obecnie testujemy odwrócenie nauki zdalnej. Dzieci w klasie, nauczyciel w innym mieście, bo przenoszenie nauczyciela i wynajmowanie mu mieszkanie jest po prostu za drogie – powiedział Mateusz Krajewski.

Samorządowcy zapewniają, że na oświacie oszczędzać nie będą. Tyle że rząd przerzuca na samorządy coraz więcej zadań bez pieniędzy na ich realizacje. W tej sytuacji gminy w pierwszej kolejności będą zmuszone do skreślania kolejnych inwestycji z listy, w tym inwestycji w edukacje. Bez wsparcia np. rodziców będzie się wiązało ze spadkiem poziomu nauczania. Coraz mniej osób związanych z oświatą ma co do tego wątpliwości.

Ile zarabiają nauczyciele?

Pensja nauczyciela zależy od stażu pracy i stopnia awansu zawodowego. Obecnie średnie wynagrodzenie przedstawia się następująco:

- nauczyciel stażysta – 3537,80 zł brutto (2876,26 zł netto), 

- nauczyciel kontraktowy – 3926,96 zł brutto (3192,65 zł netto), 

- nauczyciel mianowany – 5094,4 zł brutto (4141,79 zł netto), 

- nauczyciel dyplomowany – 6509,55 zł brutto (5292,32 zł netto).

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

AJWAJ ALELUJA I NA SATURNA HA HA AH 19.10.2022 13:32
Komentarz zablokowany

bez wyjścia 17.10.2022 08:52
Płacz i płać.

niestety 15.10.2022 11:26
Kto ma dzieci w szkole ten wie ile kosztuje "bezpłatna nauka".

Charles 15.10.2022 09:27
Komentarz zablokowany

Darin 15.10.2022 08:31
Komentarz zablokowany

Lucienne 15.10.2022 06:54
Komentarz zablokowany

Jesenia 15.10.2022 04:47
Komentarz zablokowany

Shirley 15.10.2022 03:58
Komentarz zablokowany

Katherina 15.10.2022 01:54
Komentarz zablokowany

Elizabet 15.10.2022 00:23
Komentarz zablokowany

Toksyczna 14.10.2022 21:57
Są nauczyciele dobrzy, którzy zasługują na pensje i premie a są tacy przykład,, pani,, zwana nauczycielka uczy w liceum w parku przez, która dzieci potrzebują pomocy psychologa i trwa to od lat nikt nic z tym nie robi i tej pani nie należy się nic jest toksyczna osoba, która niszczy ludzi

bombelek 14.10.2022 22:48
dziwne tylko, że w samym Gryfinie są dwie szkoły średnie, nie licząc szczecińskich i jakoś wciąż przychodzą, wychodzą i przychodzą następni.. a nawet ich dzieci...

emerytowana nauczycielka 14.10.2022 12:52
Pisowskie oszustwo i to tak prymitywne jak kremlowska propaganda! Poz. 1798 1798ROZPORZĄDZENIEMINISTRA EDUKACJI I NAUKI z dnia 24 sierpnia 2022 Nauczyciel początkujący: 3424 brutto Nauczyciel mianowany: 3597 brutto Nauczyciel dyplomowany 4224 brutto!!! Co doliczają? 500+ dla dzieci i paczki z funduszu socjalnego pod choinkę? Oczywiście, doliczane są dodatki stażowe - ALE TYLKO W JEDNYM MIEJSCU PRACY! Tak, tak - jeśli nauczyciel pracuje w jednej szkole i ma ileś godzin w drugiej szkole - to w tej drugiej, choćby miał 30 lat stażu dostaje stawkę za pracę jak początkujący!!! A co do pracy w kilku miejscach - jedno, to że nauczyciele chcieliby nie tylko doganiać pensję minimalną - nauczyciel mianowany (kilka studiów podyplomowych, doświadczenie itp - MA PENSJĘ, KTÓRA OD PRZYSZŁEGO ROKU BĘDZIE NIŻSZA OD PŁACY MINIMALNEJ!!!). Ale druga sprawa - to gdyby dyrekcje szkoły nie "łatały" siatek godzin nauczycielami z innych szkół - nie byłoby obsady. Bo to nie jest tak, że "starzy blokują miejsca" (może kiedyś w małych miejscowościach, gdzie jest kilku nauczycieli w szkole - chociaż też się to już zmieniło) - po prostu brakuje nauczycieli! Argumenty, że "nauczyciele pracują tylko 18 godzin i mają ferie" - świadczą o prymitywizmie głoszących je. Burmistrz, ekspedientka w sklepie, lekarz, urzędnik nie ma płacone TYLKO ZA GODZINY SPĘDZONE na podpisywaniu dokumentów, obsłudze klientów, staniu przy stole operacyjnym, czasie kontaktu z ludźmi w urzędzie itp - 18 godzin to czas "przy tablicy". A propos - czy ktoś z urzędników chciałby pracować "z okienkami"? A nauczyciele za "okienka" w planie lekcji płacone nie mają. Czas 18 godzin "przy tablicy" to dodatkowo czas przerw (dyżury ale i sprawy administracyjne - normalne w każdej pracy), rad pedagogicznych, wywiadówek, pisania do rodziców, dokumentacji. To także czas na przygotowanie do lekcji - materiałów (często we własnym zakresie i za własne pieniądze - ale i czas spędzony przy kserokopiarce na przykład). To czas na sprawdzanie prac uczniów (i przygotowanie sprawdzianów, arkuszy egzaminacyjnych itp). To czas na dokształcanie - bo to nauczyciele mają wpisane w obowiązki. No i ciągłe reformy - także egzaminów, programów wymagają dostosowania swoich metod nauczania. Czy wszyscy nauczyciele są wspaniali? Oczywiście, że nie. Oczywiście, że są "olewacze", "obiboki" itp - jak wśród każdej grupy zawodowej - od hydraulików, przez ekipy gospodarki komunalnej, urzędników, lekarzy, ekspedientów, burmistrzów, posłów, budowlańców, listonoszy, kierowców ciężarówek. Ale czy niszczenie całej profesji, "zalewanie ich falą hejtu" jak brzmiał przekaz z ministerialno-rządowej korespondencji poprawi sytuację? Uderzy w tych najlepszych. Nie wzruszy tych, którym już nie zależy. Ale zwiększy ilość tych, którzy przestaną się starać - albo będą starali się mniej. Nauczycieli obwinia się o wszystko. O przeładowane szkoły - ale przecież nie oni szkoły budują. O wiele godzin lekcji dla uczniów - ale nie oni ustalają, ile godzin dziecko w tygodniu spędza w szkole (ciekawe swoją drogą, że krytykujący, że "nauczyciel nie pracuje od 7 do 15" - nie widzi że uczniowie w szkole o 17 nie są sami). O przeładowane programy i "pędzenie z materiałem" - kiedy to nie nauczyciele ustalają podstawy programowe, wymagania egzaminacyjne i treści, które trzeba zrealizować (a kontrole rozliczają nauczycieli z "papierologii" - czyli "zrealizowania podstawy programowej" - czyli jeśli nauczyciel zatrzyma się z programem, żeby uczniowie nadążyli i zrozumieli - najbliższa kontrola "da po głowie" nauczycielowi, że "ma opóźnienie" - taka jest rzeczywistość). O brak dostosowania tempa do możliwości uczniów - ale to nie nauczyciele ustalają liczbę uczniów w klasie. Pod hasłem fałszywie rozumianej "włączającej pedagogiki" do jednej klasy "wrzuca się" uczniów wybitnych, słabych, zaniedbanych, zdolnych i mniej zdolnych, zdrowych i z zaburzeniami ruchowymi, umysłowymi i rozwojowymi. Ciekawe, że porównując pracę w szkołach publicznych i "elitarnych" nie zwraca się uwagi na selekcję wstępną (może brzydkie, ale prawdziwe sformułowanie). O to, że "szkoła nie wychowuje" - a przepraszam - OD CZEGO SĄ RODZICE? Zwrócenie uwagi uczniowi, ba - postawienie gorszej oceny - to się rodzice oburzają i latają na skargi (przy okazji - nauczyciel albo zrezygnuje i uzna, że szkoda jego zdrowia - ze szkodą dla innych uczniów, albo będzie się szarpał). Nie wszyscy rodzice są tacy - ale jeden taki rozbije pracę w całej klasie - a często i szkole. W efekcie nauczyciel ma do "zrealizowania" temat - z jednej strony ucznia, który pojmie to w kilka minut i się będzie nudził i takiego, któremu trzeba tłumaczyć dłużej. I na przykład "nietykalnego" aspergerowca albo innego z zaburzeniami (a często niewychowanego w domu - znowu może "niepolitycznie" - ale w swojej pracy miałam do czynienia i z dziećmi z zaburzeniami tego typu bardzo zadbanymi, z którymi rodzice wiele pracowali - i takich, które niszczyły każdą lekcję - ze szkodą dla całej klasy). O tych problemach głośno się nie mówi - ale spróbujcie przygotować do jakiegoś konkursu albo olimpiady ucznia w takich warunkach, gdy uczeń z ławki obok rzuca krzesłami? Ba - spróbujcie CZEGOKOLWIEK nauczyć dzieci, gdy taki uczeń lata po klasie, klnie i rzuca różnymi przedmiotami? Nie wierzycie, że tak jest? To znaczy, że nie znacie polskiej szkoły. Obwinia się nauczycieli o to, że "w szkole są mało" - ale dopiero praca "zdalna" w czasie pandemii uświadomiła części osób, że nauczyciel całą resztę obowiązków wypełnia w domu - na swoim sprzęcie. Jedyny "przywilej" to wybór, czy sprawdzi klasówkę albo próbną maturę w nocy, późnym wieczorem, a może wczesnym rankiem czy popołudniem. Trochę jak architekt, projektant czy przedstawiciele innych tak zwanych "wolnych zawodów". I nikt nauczycielom nie płaci za ICH WŁASNY prąd, ogrzewanie - ale i biurka fotele, komputery, długopisy itp. Może i warto byłoby rozważyć standard skandynawski - nauczyciel przychodzi do pracy - ma własny gabinet (nie pokój nauczycielski z jednym zdezelowanym komputerem i kserokopiarką na całą szkołę) - z odpowiednimi warunkami do specyfiki pracy. Wychodzi z pracy - idzie do domu - jak pracownicy innych zawodów, pracę zostawia w zakładzie pracy. Tylko która szkoła wytrzymałaby wybudowanie biurowca z gabinetami? Pomijając już kwestię, że jakby to wprowadzić - to NATYCHMIAST TRZEBA BYŁOBY ZAMKNĄĆ WIELE SZKÓŁ, SZCZEGÓLNIE NA WSIACH - gdzie po prostu wielu nauczycieli nie ma etatów z jednego przedmiotu? Albo zlikwidować nauczanie wielu przedmiotów, których nauczyciele uzupełniają etaty pracując w kilku szkołach (bo siatki godzin przewidują na przykład po jednej czy dwie godziny w całej szkole podstawowej czy średniej - chemii na przykład w liceum jest trzy-cztery godziny na cały cykl kształcenia - czyli etat chemika wypełnia się, gdy w szkole jest po pięć - sześć klas jednego rocznika!!!) No bo przecież jeśli nauczyciele mieliby być zmuszeni do wypełniania wszystkich swoich obowiązków w szkole - to zwykłe bhp wymagałoby odpowiednich warunków pracy. I odpowiedniej ilości sprzętu - komputerów, szafek, biurek, foteli biurowych, drukarek, lamp itp. A przy okazji okazałoby się pewnie, że liczba godzin na wypełnianie dokumentacji nie odpowiada standardom pracy w biurze - tam pewnie są normy i nie jest tak, że jakiś "szalony reformator" podejmie decyzję - od przyszłego tygodnia tę samą pracę wykonuje dwa razy mniej urzędników - a jak nie wyrobią, to niech wezmą pracę do domu... A w szkole "zabieranie pracy do domu" - to po prostu specyfika zawodu... Wiele jest w polskiej szkole do zmiany. Ale obserwowany przeze mnie ostatnio - sterowany niestety "hejt" jest przerażający. Nie wini się za kłamstwa ministra, nie wini się ministra za programy, za ciągle nowe treści i wymagania. Za wszystko odpowiadają nauczyciele. Efektem będzie to, że będą odchodzić kolejni nauczyciele - i to wcale nie ci, których powinno się z zawodu pozbywać, tylko ci, którzy nie chcą być dalej obrażani, znieważani i nieszanowani. A na koniec takie pytanie: Czy wyobrażacie sobie państwo, żeby podczas operacji dziecka rodzic pouczał lekarza, jak ma trzymać skalpel, jakie leki podawać? Czy wyobrażacie sobie, żeby pouczać sędziego albo architekta? A teraz - ile z państwa wyrażało przy swoim dziecku zdanie o nauczycielu polskiego, chemii, matematyki, geografii, angielskiego? A ile z państwa kończyło polonistykę, anglistykę, chemię, matematykę itp? No właśnie...

haha 14.10.2022 14:31
a ile placicie za wyjazd na dzien nauczyciela do spa ?:)

do debilka z farmy 14.10.2022 16:47
A ile płacą ci za hotel w Jachrance na "konferencję" władz PiS?

jeszcze nie emerytowany 14.10.2022 15:18
emerytowany, naprawde nauczycielski punkt widzenia.

taka prawda 14.10.2022 23:02
To jest mądra wypowiedź człowieka znającego się na rzeczy i myślącego. Czyli spoza układu...

Polak 14.10.2022 11:05
sam niech siedzi ten cymbal przed kompem i jakas durna nauka zdalna. dzieci powinny jak najmniej czasu spedzac przed ekranem. a tu lockdown i oni w przedszolu zdalne zrobili i w zlobku. co wy myslicie ze 3.5 letnie dziecko bedzie 5 godzin siedziec przed monitorem ? oszczednosci gminy szukaja "? to zminimalizowac soccjal niech kazdy sam sobie kupuje mieszkanie ! albo niech mieszka u rodzicow. a my utrzymyjemy bande pijakow nierobow cpunow.!!!!! widac w samym centrum gryfina jaki element tam mieszka.

rada 14.10.2022 12:44
Nie nazywaj się Polak ruski trollu. Admin zbanuj obce służby!

Polak 14.10.2022 14:33
(...)W tym przypadku zmień nick. Pisz pod jednym pseudonimem.Komentarz usunięty.administrator

analogia 14.10.2022 16:49
niektórzy chcą zawłaszczyć nawet nazwy Polak, Polska - w hitlerowskich Niemczech też partia decydowała o niemieckości - ciekawe, że Hitler, Goebbels i Goering byli zaprzeczeniem niemieckości....

Kitty 14.10.2022 10:31
Np.szkola podstawowa jest obowiązkowa,czyli z jakiej racjii? Haha,podstawowka wszystko powinna zapewnic uczniowi.Nie mieszkam w Polsce i np.w podstawowce w innym kraju,dziecko z niczym zostawia sie w szkole i tam szkola ma obowiazek wszystko zapewnic.Tak jest tez w gimnazjach.Co innego srednia po 16tym roku zycia,gdzie nie ma obowiazku nauki,to sie płaci,chyba ze rodzice zarabiaja mniej niz min.krajowa,to dostaja dofinansowanie

tyle 14.10.2022 11:10
Trzeba to przemyśleć. To zadanie dla nowego, kompetentnego rządu.

haha 14.10.2022 12:32
hahaha czyli dla kogo ? tuska lewicy czy placzka z kabaretu ? a moze tygrysek :D oni wszsycy do jednego wora i do odry i pis razem z niimi

Dorota 14.10.2022 10:07
Jako nauczyciel dyplomowany z 20 letnim stazem mam 3700 na rękę, skąd wy macie te dane, chyba od Czarnka, ktory sam nie wie ile zarabia nauczyciel

ReklamaEPI-AKCJA Fundacji "Normalnie" 08.11.-09.12.2024
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama