Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 03:49
Reklama
Reklama

Czy jesteśmy nadodrzańskim „Dzikim Zachodem”?

Czy czujesz, że mieszkasz w regionie bezrozumnej przemocy, bezprawia, dyktatu silniejszych, a nawet krwawych porachunków gangów? Czy nasz region jest w rękach bezwzględnych, bogatych właścicieli i dużych korporacji? Czy nie obserwujemy małych, harujących bez ustanku wyrobników wykorzystywanych przez wielkich graczy?
Czy jesteśmy nadodrzańskim „Dzikim Zachodem”?

Pytania sprowokowane są dzisiejszym (1 października 2022 r.) spotkaniem regionalistów i miłośników regionu oraz pasjonatów historii i turystyki pod nomen omen tytułem „Nadodrzański Dziki Zachód”. Skąd nazwa zabarwiona pejoratywnym znaczeniem, ale też nostalgiczną gorączką złota? Konferencja nie przyniosła odpowiedzi, ale dyskusja rozpoczęta na prelekcji była kontynuowana w kuluarach.

O genealogii Piastów mówił dziś w Cedyni przewodnik Ryszard Kotla ze Szczecina, a o turystyce i jej promocji Łukasz Szeląg. Opowieści o skarbach w Trzcińsku -Zdroju i tamtejszym archiwum Hitlera zaprezentował Jarosław Płotkowski. Wystawę rzadkich widokówek z regionu przygotował Bartosz Choruży. Do krainy lokalnych legend zabrała uczestników konferencji Marga – ukraińska artystka Raisa Pozdniakowa,  prezentując swoje grafiki.

Narodziny legendy

Słysząc hasło „Dziki Zachód”, od razu mamy skojarzenia z legendarną krainą w Ameryce. Tak nazywano dwa wieki i jeszcze wiek temu zachodnie tereny Stanów Zjednoczonych. Były to czasy dalekie od praworządności (tu już pewne skojarzenia z naszą obecną sytuacją mogą być ;). Na amerykańskie tematy powstały filmy zwane westernami. Biali ludzie walczyli z Indianami. Zwykli mieszkańcy zachodnich rubieży walczyli z siłami przyrody i brakiem egzekwowania reguł prawa, które powinny przynosić stabilizację. W tym chaosie bywało i tak, że szeryf był również bandytą.

Ogólnie termin „Dziki Zachód” to synonim nieprzestrzegania prawa, rządów przemocy, ale też nieliczenia się z autorytetem władz przez różnych osobników lub grupy przestępcze.

Dziki Zachód nad Odrą

Amerykańskie nazewnictwo przyjęło się też w niektórych regionach Polski. Po wojnie tzw. ziemie odzyskane w oczach pierwszych polskich osadników jawiły się wówczas Dzikim Zachodem. To też – przyznać trzeba – dość niechlubne nazwanie nadodrzańskich terenów. Jest taka książka pod znamiennym tytułem „Ziemie Odzyskane. Jak zdobywano polski Dziki Zachód”. Znane są opisy świadków, jak tuż po wojnie Rosjanie niszczyli budynki cywilne, wywozili sprzęt i całe fabryki (np. z celulozowni w Osinowie Dolnym). Dochodziło do tysięcy incydentów takich jak palenie domów, dewastowania zabytków. Kościoły też płonęły (jak w Chojnie czy Łukowicach), a dewastacje były powszechne.

Ci, którzy mieli władzę, zachowywali się destrukcyjnie. Ale i wśród zwykłych ludzi modne było hasło „kto nie szabruje, ten ginie”. Niektórych opanowała swoista „gorączka złota”. Kradzieże wynikały też z faktu, że status tych ziem był niepewny. A do tego granica między milicjantem, żołnierzem, urzędnikiem państwowym a przestępcą była początkowo bardzo płynna. To skutki wojny, ale i sytuacji politycznej.

Dziedzictwo i spiskowe teorie?

Dzisiejsza impreza w Klasztorze Cedynia odbyła się w ramach tegorocznych Europejskich Dni Dziedzictwa. Imprezę przygotowywało głównie miejscowe muzeum. 30. edycja Europejskich Dni Dziedzictwa odbywa się pod hasłem „Połączeni dziedzictwem”, a w Cedyni dodatkowo „Nadodrzański Dziki Zachód”.

Ale czy ta nazwa pasuje do obecnej sytuacji? Dodajmy, że nie było prelekcji o czasach powojennych.

Czy możemy mówić o „Nowym Dzikim Zachodzie”? Czy tak źle jest z praworządnością w regionie? Wiadomo są osoby, które nienawidzą rządu i nie przepadają za wielkimi korporacjami czy firmami, które dyktują warunki np. na rynku pracy nadodrza. Czy jesteśmy skazani na nieuczciwych wielkich graczy? Czy może w takim stanowisku można doszukiwać się teorii spiskowych?

Definiowanie na nowo regionu i mierzenie się z dziedzictwem to nie są proste tematy.

Imprezę zapowiadaliśmy m.in. tu:

https://www.igryfino.pl/wiadomosci/48552,trudy-definiowania-regionu-i-mierzenie-sie-z-dziedzictwem

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

pictures 03.10.2022 00:49
Może dyrektor idzie w ślady Pawła Pawłowskiego i też jest antysystemowcem?

cywilizacja 02.10.2022 16:25
Piękne miejsce wybrane na konferencję. I kontrastuje z tematem spotkania, udowadniając, że wcale ten zachód nie jest dziki.

murarz 02.10.2022 18:45
Miejsce piękne od 700 lat.

brawo dyrektor 02.10.2022 11:56
Po prostu dyrektor bardzo dobrze zdefiniował lokalne układy.

przyzwoitość 02.10.2022 07:52
impreza dla dzieci??? kilkanascie osób na widowni. a prowadzący cały czas ręce w kieszeni...ot kultura

modysta 02.10.2022 12:22
Taka moda.

nie rozśmieszaj mnie 02.10.2022 16:51
Od kiedy to konferencje są dla dzieci?

Fanka nadodrzańskich widoków 02.10.2022 07:15
Zachodem jesteśmy, dzikim? Pod względem przyrody i cudów odrzańskim powinniśmy dbać o jej "nieoswajalność" i dziką niezależność przyrodniczą

węglarz Tłoczyński 02.10.2022 03:06
Pytasz, dlaczego? No bo tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze. Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza. Tradycja naszych dziejów jest warownym murem, to jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza… To jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje, od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy.

dzik 02.10.2022 02:43
Jesteśmy dzikim ale nie zachodem.

szeryf 02.10.2022 01:41
Ależ oczywiście!

western 01.10.2022 23:51
Bonanza

ReklamaEPI-AKCJA Fundacji "Normalnie" 08.11.-09.12.2024
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama